„Antychrystowi uda się wpłynąć i przekonać prawie wszystkich”.

Archanioł Michał i jego zastępy pokonują Wielką Bestię, miniatura (1448)

Władimir Siergiejewicz Sołowiew: zlekceważony prorok.

Wystąpienie kard. Biffi, abpa Bolonii, z okazji setnej rocznicy śmierci  Włodzimierza Sołowiowa, 13 sierpnia 2000 r.

Vladimir Sergeievich Soloviev zmarł 100 lat temu, 31 lipca (13 sierpnia według naszego kalendarza gregoriańskiego) roku 1900.  Zmarł na progu XX wieku – wieku, którego perypetie i problemy przewidywał z uderzającą jasnością, ale także wiek, który tragicznie w swoim historycznym przebiegu i dominujących ideologiach, odrzuci jego najgłębsze i najważniejsze nauki. Jego nauczanie było jednocześnie prorocze i w dużej mierze zlekceważone.

Prorocze nauczanie

W czasach wielkiego rosyjskiego filozofa ogólny pogląd – zgodny z nieograniczonym optymizmem “belle epoque” – pod kierunkiem i inspiracją nowej religii postępu i solidarności, pozbawionej transcendentnych elementów, w której ludzkość cieszyłaby się erą dobrobytu, pokoju, sprawiedliwości i bezpieczeństwa – w nowym stuleciu przewidywała świetlaną przyszłość ludzkości . W „Excelsior” – formie tańca, która odniosła niezwykły sukces w ostatnich latach XIX wieku (i która później nadała swoją nazwę niezliczonym teatrom i hotelom) – ta nowa religia znalazła swoistą liturgię. Victor Hugo ogłosił: „Ten wiek był wspaniały, ten, który nadejdzie, będzie szczęśliwy”.

Ale Sołowiew nie pozwolił się porwać tej pozbawionej sakralizacji wizji. Przeciwnie, przepowiedział z proroczą jasnością wszystkie katastrofy, które faktycznie miały miejsce

Już w 1882 r. W „Drugim dyskursie o Dostojewskim” Sołowiew przewidział – i potępił – bezpłodność i okrucieństwo kolektywistycznej tyranii, która kilka lat później uciska Rosję i ludzkość. „Nie można uratować świata, uciekając się do użycia siły”.

Sołowiew powiedział. „Można sobie wyobrazić mężczyzn pracujących razem w jakimś wielkim celu, któremu poddaliby całą swoją indywidualną działalność; ale jeśli ten cel zostanie im narzucony, jeśli nałoży na nich coś opresyjnego… nawet gdyby ta jedność objęła całą ludzkość, powszechne braterstwo nie byłoby rezultatem, a jedynie gigantycznym mrowiskiem ”.

To „mrowisko” zostało później stworzone przez tępą i okrutną ideologię Lenina i Stalina.

W swojej ostatniej pracy Trójgłos o Antychryście” ” i „Krótka historia Antychrysta” (ukończonej w Niedzielę Wielkanocną 1900) uderzające, jak wyraźnie Sołowiejew przewidział, że XX wiek będzie „epoką wielkich wojen, wojen domowych i rewolucji”.

Wszystko to – jak powiedział: przygotowałoby drogę do zniknięcia „starej struktury oddzielnych narodów” i „prawie wszędzie zniknęłyby pozostałości starożytnych instytucji monarchicznych”. Utorowałoby to drogę dla „Stanów Zjednoczonych Europy”.

Dokładność wizji Sołowiewa o wielkim kryzysie, który dotknie chrześcijaństwo pod koniec XX wieku, jest zadziwiająca.

Sołowiew przedstawia ten kryzys, używając figury Antychrysta. Ta fascynująca postać odniesie sukces i wpłynie na prawie wszystkich. W tej postaci  nietrudno dostrzec odbicie, niemal wcielenie, zdezorientowanej i niejednoznacznej religijności naszych czasów.

Antychryst Sołowiewa to „przekonany spirytysta”, godny podziwu filantrop, oddany, aktywny pacyfista, praktykujący wegetarianin, zdeterminowany obrońca praw zwierząt.

Będzie także, między innymi, ekspertem od egzegezy. Jego wiedza na temat Biblii doprowadzi nawet wydział teologiczny Tybingi do nadania mu tytułu doktora honoris causa. Przede wszystkim będzie doskonałym ekumenistą, zdolnym do dialogu „ze słowami pełnymi słodyczy, mądrości i elokwencji”.

„Z zasady” nie będzie wrogi Chrystusowi. Rzeczywiście doceni naukę Chrystusa. Ale odrzuci nauczanie o wyjątkowości Chrystusa, i zaprzeczy, że Chrystus zmartwychwstał i żyje.

Widzimy tu opisane – i potępione – „otwarte” chrześcijaństwo „wartości”, „dialogu”, chrześcijaństwo, w którym wydaje się, że nie ma już miejsca dla osoby Syna Bożego ukrzyżowanego za nas i zmartwychwstałego, niewiele w nim miejsca na rzeczywiste wydarzenie zbawienia.

Myślę, że scenariusz powinien nas zastanowić…

W scenariuszu, w którym bojownik wiary zostaje zredukowany do działań humanitarnych i ogólnie kulturalnych, przesłanie Ewangelii znajduje się w irrealnym spotkaniu ze wszystkimi filozofiami i wszystkimi religiami, a Kościół Boży przekształca się w organizację pracy społecznej.

Czy mamy pewność, że Sołowjow nie przewidział, co rzeczywiście się stanie? Czy mamy pewność, że nie jest to dokładnie najbardziej niebezpieczne zagrożenie dzisiaj przed jakim stoi „naród święty”, odkupieni przez krew Chrystusa – Kościół?

Jest to niepokojące pytanie, którego nie możemy uniknąć.

Nauczanie zlekceważone

Sołowiew rozumiał XX wiek jak nikt inny, ale XX wiek nie rozumiał Sołowiewa.

Nie chodzi o to, że nie został rozpoznany i uhonorowany. Jest często nazywany największym rosyjskim filozofem i niewielu kwestionuje tę apelację.

Von Balthasar uważał jego dzieło za „najbardziej uniwersalne spekulatywne dzieło współczesnego okresu” (Gloria III, s. 263), a nawet posunął się tak daleko, że postawił go na poziomie Tomasza z Akwinu.

Ale nie ma wątpliwości, że XX wiek jako całość nie poświęcił mu należnej uwagi. W rzeczywistości, XX wiek na każdym kroku podążał w kierunku przeciwnym do tego, który wskazał.

Współczesne postawy mentalne, nawet wśród wielu aktywnych i posiadających wiedzę kościelnych chrześcijan, są bardzo dalekie od wizji rzeczywistości Sołowiewa.

Wśród wielu, oto kilka przykładów:

   Egoistyczny indywidualizm, który coraz głębiej pozostawia ślad w naszych zachowaniach i prawach;
Subiektywizm moralny, który prowadzi ludzi do uznania, że legalne, a nawet godne pochwały jest zajmowanie stanowisk w sferze legislacyjnej i politycznej, odmienne od norm behawioralnych, osobiście przestrzeganych w życiu prywatnym.

     Pacyfizm i niestosowanie przemocy typu tołstojowskiego mylone z ewangelicznymi ideałami pokoju i braterstwa do momentu poddania się tyranii i porzucenia słabych i dobrych dla potężnych;

     Pogląd teologiczny, który w obawie przed uznaniem za reakcyjny, zapomina o jedności Boskiego planu, rezygnuje z szerzenia boskiej prawdy we wszystkich sferach i rezygnuje z próby prowadzenia spójnego życia chrześcijańskiego.

W jednym, w sposób szczególnie uderzający, wiek XX , w swoich prądach i w ruchach społecznych, politycznych i kulturowych, odrzucił wielką budowę moralną Sołowjowa.

Sołowiew utrzymywał, że podstawowe zasady etyczne były zakorzenione w trzech pierwotnych doświadczeniach, naturalnie występujących u wszystkich ludzi:
to znaczy skromność [wstydliwość], bogobojność [szacunek] w stosunku do innych i religijność.

Jednak XX wiek, po egoistycznej i niemądrej rewolucji seksualnej, osiągnął poziom permisywizmu, otwarcie przejawiał wulgarność i publiczną bezwstydność, które wydają się mieć niewiele podobieństw w historii.

Co więcej, XX wiek był najbardziej opresyjnym i krwawym w całej historii, wiek bez szacunku dla życia ludzkiego i bez litości.

Z pewnością nie możemy zapomnieć o grozie eksterminacji Żydów. Ale to nie była jedyna eksterminacja. Nikt nie pamięta ludobójstwa Ormian podczas pierwszej wojny światowej.

Nikt nie upamiętnia dziesiątek milionów zabitych pod rządami sowieckimi.

Nikt nie próbuje obliczyć liczby ofiar bezużytecznie poświęconych w różnych częściach ziemi komunistycznej utopii.

Co do uczuć religijnych w XX wieku, na Wschodzie po raz pierwszy zarówno został zaproponowany, jak i narzucony ogromnej części ludzkości, państwowy ateizm, podczas gdy na zsekularyzowanym Zachodzie szerzył się hedonistyczny i libertariański ateizm, aż doszedł do groteskowej idei „śmierć Boga”.

Konkludując: Sołowiew był niewątpliwie prorokiem i nauczycielem, który był w pewnym sensie, bez znaczenia, zapomnianym. A to, paradoksalnie, jest tym, dlaczego był wielki i dlaczego jest cenny dla naszych czasów.

Namiętny obrońca osoby ludzkiej i uczulony na każdą filantropię; niestrudzony apostoł pokoju i przeciwnik pacyfizmu; propagator chrześcijańskiej jedności i krytyk wszelkiego irrenizmu: miłośnik przyrody, a jednak bardzo daleki od dzisiejszych zauroczeń ekologicznych – jednym słowem, przyjaciel prawdy i wróg ideologii.

Dzisiaj mamy wielką potrzebę takich liderów, jak on.

***

Tłum. M. Jasińska

Źródło:

/ Catholicism.org

Za; https://nonvenipacem.com/2019/11/24/the-antichrist-will-succeed-in-influencing-and-persuading-almost-everyone/

6 odpowiedzi na “„Antychrystowi uda się wpłynąć i przekonać prawie wszystkich”.”

    1. To jest wystąpienie kard. Biffi na papieskich rekolekcjach Wielkanocnych;

      Co prawda wspomina o Żydach – „Z pewnością nie możemy zapomnieć o grozie eksterminacji Żydów. (…)
      – jednak szybko dodaje – „Ale to nie była jedyna eksterminacja. Nikt nie pamięta ludobójstwa Ormian podczas pierwszej wojny światowej.
      Nikt nie upamiętnia dziesiątek milionów zabitych pod rządami sowieckimi. Nikt nie próbuje obliczyć liczby ofiar bezużytecznie poświęconych w różnych częściach ziemi komunistycznej utopii.”

      Nie dostrzegam tu kłamstw.

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.