Odtwórz w YouTube
Msza, która wychowała niezliczone pokolenia świętych została odrzucona i napiętnowana. Jak dziś wyglądają próby jej przywrócenia?
„To, co poprzednie pokolenia uważały za święte, świętym pozostaje i wielkim także dla nas, przez co nie może być nagle zabronione czy wręcz uważane za szkodliwe”. Na te słowa, wypowiedziane z mocą autorytetu Namiestnika Chrystusa, tysiące katolików od San Francisco po Sydney czekały dziesiątki lat. Dopiero w 2007 roku Ojciec Święty Benedykt XVI „uwolnił” Mszę, która wychowała niezliczone pokolenia świętych, a w II połowie XX wieku została praktycznie zakazana. O jej wielkości opowiada film „Msza Wszechczasów. Powrót do źródeł” – teraz dostępny w całości na PCh24.pl i na kanale YouTube PCh24 TV.
Choć II Sobór Watykański nie postulował wprost utworzenia nowego rytu Mszy Świętej, jego realizacja przyniosła wiele kontrowersyjnych praktyk. Można rzec nawet, iż spełniła się groźba progresistowskiego teologa Edwarda Schillebeeckxa, który twierdził, że „[dokumenty soborowe] Piszemy w sposób dyplomatyczny, ale po Soborze wydobędziemy wszystko to, co jest tam zawarte implicite”. Schillebeeckxowskim implicite w sferze liturgii i pobożności obserwujemy na zachodzie już od wielu lat: brak w Realną Obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, liturgia sprawowana w oderwaniu od sacrum, skupiająca się na co najwyżej na człowieku oraz zaniechanie – by nie powiedzieć sprofanowanie – czci eucharystycznej. A wszystko to przy jednoczesnym zakazie sprawowania Najświętszej Ofiary w sposób znany od setek lat, „zabezpieczającym” katolicki kult przed wyżej wspomnianymi nadużyciami.
Dopiero decyzją Benedykta XVI wyrażoną w „Summorum pontificum” Msza Wszechczasów (zwana również m.in. Mszą Trydencką czy Nadzwyczajną Formą Rytu Rzymskiego) została „uwolniona” i przypomniano, iż nikt nie ma prawa jej zakazywać. To wystarczyło, by setki młodych ludzi zaczęło angażować się w przywracanie blasku liturgii, na której wzrastali duchowo jeszcze ich dziadkowie.
To oni, młodzi ludzie, są narratorami filmu Msza Wszechczasów. Powrót do źródeł”. Ich przykład pociąga do zwrócenia się w kierunku zapomnianych już gdzieniegdzie form pobożności, którymi karmiły się rzesze świętych. Niech też ich zaangażowanie będzie świadectwem miłości do Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie – tak dziś potrzebnej, gdy do Polski coraz śmielej wkraczają praktyki takie jak przyjmowanie Komunii Świętej na rękę, będące zaprzeczeniem czci do Ciała Pańskiego.
________________