O grzechach o pomstę do nieba wołających – Grzech niemy, czyli sodomski
Pytanie: — Co przez grzech niemy, czyli sodomski rozumieć?
Odpowiedź: — Jest to tak szkaradny i okropny grzech nieczystości między osobami tej samej płci, lub różnej przeciw naturze popełniony, że o nim bez słusznej przyczyny mówić, a tym mniej bliżej go opisywać się nie godzi;
— nazywa się też niemym z tej przyczyny, jak też dlatego, ponieważ ci, którzy się go dopuszczają, zazwyczaj przy spowiedzi oniemieją, czyli że go zwykle tają.
Sodomski się zowie dlatego, ponieważ najwięcej w Sodomie i okolicznych miastach panował. O tym wypadku pisze św. Paweł:
„Podał je Bóg pożądliwościom serca ich ku nieczystości, aby między sobą ciała swe sromocili; — bo niewiasty ich odmieniły używanie przyrodzone w owo używanie, które jest przeciw przyrodzeniu.
Także i mężczyźni zapalili się w swych żądzach wzajemnie jeden ku drugiemu, mężczyzna z mężczyzną sromotę płodząc” (Rzym. I, 26).
O tym grzechu mówi Pismo święte:
„Krzyk Sodomy i Gomory rozmnożył się i grzech ich zbytnie ociężał” (Rodz. 18, 20).
I dla tej przyczyny ogniem z nieba te miasta są pokarane, a cała okolica, dawniej piękna i urodzajna, zamieniła się w śmierdzące jezioro, zwane „martwym morzem”.
O takich święty Chryzostom mówi:
„O wy głupsi niż nieme stworzenia, niż psi niewstydliwsi; nigdy się bowiem te tak z sobą nie schodzą, ale zna swoje granice przyrodzenie;
— wy zaś rodzaj wasz bezecniejszy nad rodzaj niemego stworzenia uczyniliście”.
Straszny wypadek kary Bożej za ten grzech wydarzył się w Hiszpanii w czasie kazania świętego Wincentego Fereriusza (1)
— w sam Wielki Czwartek z wieczora, gdzie dwaj młodzieńcy niecnotliwi, zapaleni nieporządną ku sobie chucią, na węgiel spalili się wobec całego ludu jakby jaki stos drzewa (Mehler 386).
Stąd weźcie naukę osobliwie młodzieńcy chrześcijańscy, abyście się Boga bali, a nigdy w największej nawet skrytości nic takiego nie czynili, czego byście się wstydzić musieli wobec uczciwych ludzi. (2)