Adolf Hitler podziwia model samochodu Volkswagen. Jest z projektantem Ferdinandem Porsche, po lewej, i z różnymi nazistowskimi urzędnikami. Zdjęcie: Heinrich Hoffmann/Getty Images
W swojej nowej książce Nazi Billionaires David de Jong bada historię firm, które odmówiły zbadania swojej mrocznej historii z Hitlerem
Upadły kolonialne i konfederackie pomniki. Zrabowane przedmioty zwrócone przez skruszone muzea. Splamione nazwiska, takie jak Sackler, usunięte z budynków. Trwa ogólnoświatowe rozliczenie z przeszłymi zbrodniami wielkich mocarstw. Ale czy istnieje rażące przeoczenie?
Nowa książka „Nazistowscy miliarderzy” bada, w jaki sposób najbogatsze niemieckie dynastie biznesowe dorobiły się fortuny, pomagając i podżegając do Trzeciej Rzeszy Adolfa Hitlera. Bada również, w jaki sposób osiem dekad później wciąż wymykają się ścisłej kontroli, a naród, który zrobił tak wiele, aby stawić czoła swojej katastrofalnej przeszłości, nadal znajduje się w bardzo szczególnym martwym punkcie.
„Uderzyło mnie to, że jest to kraj, który pod wieloma względami jest tak świadomy swojej historii, ale najwyraźniej najpotężniejsi ekonomicznie aktorzy nie angażują się w to” – mówi autor David de Jong, 35-letni Holender. „To był powód, dla którego napisałem tę książkę. To argument za historyczną przejrzystością”.
Były reporter Bloomberg News bada niemieckie firmy, które są właścicielami browarów piwa i producentów wina, a także znane amerykańskie marki, takie jak Krispy Kreme i Pret A Manger. Rzuca jednak szczególnie ostre światło na producentów samochodów takich znanych marek jak BMW i Porsche, którzy napędzali powojenny cud gospodarczy i przyczyniają się do około jednej dziesiątej krajowego produktu krajowego brutto.
De Jong opowiada, jak powstanie nazistów początkowo spotkało się ze sceptycyzmem i pogardą wielu liderów biznesu, ale niektórzy odkryli, że może to być bardzo opłacalne.
Ferdinand Porsche przekonał Hitlera do wprowadzenia do produkcji Volkswagena Garbusa. Firma prosperowała pod rządami jego syna, Ferry’ego Porsche, który zgłosił się na ochotnika do SS, został oficerem i kłamał na ten temat do końca swoich dni. Ferry Porsche zaprojektował pierwszy samochód sportowy Porsche i w latach 50. i 60. otaczał się byłymi członkami SS.
Magnat stalowy, węglowy i zbrojeniowy Friedrich Flick został skazany w Norymberdze za wykorzystywanie pracy przymusowej i niewolniczej, finansowanie SS i grabież huty stali. Ale został zwolniony w 1960 roku i ostatecznie stał się akcjonariuszem kontrolnym Daimler-Benz, największego wówczas niemieckiego producenta samochodów. Deutsche Bank kupił konglomerat Flick w 1985 roku, zmieniając swoich potomków w miliarderów.
Chyba nikt lepiej nie oddaje argumentu de Jonga niż Günther Quandt i jego syn Herbert Quandt, członkowie partii nazistowskiej i patriarchowie rodziny, która teraz dominuje w BMW Group.
Volkswageny zaparkowane w Bonneberg niedaleko Kerford w 1945 roku. Zdjęcie: Keystone-France/Gamma-Keystone/Getty Images
Herbert Quandt był odpowiedzialny za fabryki baterii w Berlinie, w których pracowały tysiące przymusowych i niewolniczych robotników, w tym setki kobiet z obozów koncentracyjnych. Przejmował przedsiębiorstwa skradzione Żydom we Francji i wykorzystywał jeńców wojennych i robotników przymusowych we własnej, prywatnej posiadłości. Zbudował nawet podobóz koncentracyjny w okupowanej przez hitlerowców Polsce.
Kiedy Günther Quandt miał 37 lat i owdowiał, poznał i poślubił 17-latkę Magdę Friedländer i miał z nią jedno dziecko. Po ich rozwodzie Magda wyszła za mąż za ministra nazistowskiej propagandy Josepha Goebbelsa, z którym zamordowała ich sześcioro dzieci, zanim oboje popełnili samobójstwo w 1945 roku.
Po wojnie Günther Quandt został aresztowany za podejrzenie o współpracę z nazistami, ale został uniewinniony po fałszywym twierdzeniu, że został zmuszony do wstąpienia do partii przez Goebbelsa.
„Günther Quandt staje się jednym z najbardziej utytułowanych przemysłowców w nazistowskich Niemczech”, powiedział de Jong, który od dziesięciu lat opowiada o rodzinach, powiedział w rozmowie telefonicznej z Palm Springs w Kalifornii. „Był już niezmiernie bogaty, zanim Hitler przejął władzę. Używa go pod koniec wojny, by powiedzieć: „Byłem ofiarą prześladowań. Byłem prześladowany przez Josepha Goebbelsa i moją byłą żonę”.
Herbert Quandt odziedziczył ogromny majątek po swoim ojcu i uratował BMW przed bankructwem, stając się największym udziałowcem firmy. Dwoje jego dzieci, Stefan Quandt i Susanne Klatten, jest obecnie najbogatszą rodziną w Niemczech, z niemal większościową kontrolą nad BMW Group, dużymi udziałami w przemyśle chemicznym i technologicznym oraz majątkiem netto wynoszącym około 38 miliardów dolarów.
Oni i inne dynastie słyną z przekształcenia Niemiec w potęgę gospodarczą, z budynkami, fundacjami i nagrodami noszącymi ich nazwy. Trupy w ich szafach nie są tajemnicą – ale nie są też dobrze znane ani wyjaśnione. Pozostało przyznanie się i refleksja, pomimo tak osławionej niemieckiej kultury pamięci.
Niektórzy podjęli małe kroki w kierunku przejrzystości. Quandtowie zlecili badanie w 2011 roku, aby przyjrzeć się ich haniebnej przeszłości. Wprowadzono zmiany na korporacyjnych stronach internetowych, ale tylko de Jong potwierdza, niechętnie i stopniowo, z pominięciem ważnych szczegółów. Stefan Quandt nadal rozdaje coroczną nagrodę medialną imienia swojego ojca i pracuje w centrali nazwanej imieniem jego dziadka.
De Jong, który stwierdził, że członkowie rodziny nie chcą udzielić wywiadu poza jednym spadkobiercą mieszkającym w Londynie, mówi:
„Masz BMW i Porsche, zwłaszcza rodziny, które je kontrolują, przeprowadzają to wybielanie lub wyrzucają z historii, gdzie świętują sukcesy biznesowe ich założycieli lub zbawicieli, ale pomiń fakt, że ci ludzie popełnili zbrodnie wojenne.
„Nigdy nie otrzymałem odpowiedzi, czy to dlatego, że obawiają się, że pełna przejrzystość historii może zaszkodzić wynikom finansowym lub cenom akcji firm, czy tylko dlatego, że czerpią całą swoją tożsamość z sukcesów, które ich ojcowie i dziadkowie miał, a będąc w stosunku do nich przejrzystym, jest to rodzaj wyrzeczenia się własnej tożsamości. To prawdopodobnie połączenie obu.”
Siedziba BMW w Monachium. Zdjęcie: Christof Stache/AFP/Getty Images
Rodziny mają tendencję do opierania się na niemieckim pojęciu winy zbiorowej, kontynuuje de Jong.
„Ale to bardzo przewrotne, gdy teraz mamy Fundację BMW Herbert Quandt, która ma model inspirowania odpowiedzialnego przywództwa w imieniu człowieka, który, tak, uratował BMW przed bankructwem w 1959 roku, ale także zaprojektował, zbudował i zdemontował koncentracyjny podobóz w okupowanej przez hitlerowców Polsce. To, czego najmniej możemy oczekiwać od tych firm i rodzin, to historyczna przejrzystość”.
W swojej książce de Jong zauważa, że międzynarodowe dążenie do takiej przejrzystości i związane z nią rachunki doprowadziły do obalenia pomników generałów Konfederacji, handlarzy niewolnikami i Krzysztofa Kolumba oraz zapowiedziały ponowne ochrzczenie uczelni nazwanych imionami rasistowskich prezydentów.
„Ale ten ruch w kierunku zmierzenia się z przeszłością w jakiś sposób omija wielu legendarnych niemieckich biznesmenów” – pisze. „Ich mroczne dziedzictwo pozostaje ukryte. Ta książka, w jakiś mały sposób, próbuje naprawić to zło”.
Autor, obecnie mieszkający w Tel Awiwie w Izraelu, dodaje:
„Mam nadzieję, że ludzie staną się bardziej świadomi na poziomie konsumentów, że pieniądze, które wydają na te produkty, mogą skończyć jako dywidenda dla tych rodzin i mogą zostać przeznaczone na utrzymanie fundacji. siedzib korporacji i nieruchomości medialnych w imieniu nazistowskich zbrodniarzy wojennych.
„Myślę, że ludzie powinni być bardziej świadomi tych historii i historii w ogóle, szczególnie jeśli chodzi o konsumpcję i ciągłe wybielanie historii przez te marki konsumenckie i rodziny, które je kontrolują”.
- „Nazistowscy miliarderzy” są już na rynku
Tłum. M. Jasińska