Matka Boska Bolesna
Życiowe cierpienia Matki Bożej zawsze były ważnym elementem chrześcijańskiej kontemplacji Jej osoby.
Ku czci Matki Boskiej Bolesnej powstało 21 zakonów, a jeszcze do niedawna obchodzono w roku liturgicznym aż dwa święta Jej poświęcone
— Święto Matki Boskiej Bolesnej Kościół obchodzi obecnie 15 września każdego roku,
— ale przez wiele lat czyniono tak także w ostatni piątek przed Niedzielą Palmową.
Źródło tej drugiej daty jest nawet wcześniejsze, gdyż pochodzi ono z wieku XV, — podczas gdy wrześniowy termin został wprowadzony na początku wieku XIX.
I oczywiście — wielkopostna uroczystość bardziej koncentrowała się na rozważaniu bólu Matki, jakiego doświadczała stojąc pod Krzyżem z umierającym Synem.
Ten właśnie pokutny kontekst jest szczególnie ważny przy rozmyślaniu nad życiem i cierpieniem Maryi.
Wystarczy sobie uświadomić, jak często w swoich objawieniach mówi o skrusze, modlitwie, żalu za grzechy, odmawianiu Różańca czy błaganiu Boga o litość nad światem.
Ból Jej świętej Osoby, ściśle powiązany z odkupicielską męką Jej Syna, zadaną Mu, — o czym nie wolno zapominać, — przez ludzi, — jest jakby ilustracją naszej doczesności skalanej w wyniku naszych grzechów cierpieniem, z którego tylko miłosierny Bóg może nas wyratować.
Gdy natomiast jesienią rozważamy całe życie Matki Najświętszej, — czcimy Siedem Boleści,
— jak siedem wbitych w serce Matki Bożej mieczy, — trzy przed męką Pana Jezusa i cztery w jej czasie.
Są to:
— przepowiednia Symeona wygłoszona w czasie Ofiarowania Jezusa, ze słynnymi słowami skierowanymi do Maryi:
— „a Twoją duszę przeniknie miecz”;
— ucieczka do Egiptu;
— zgubienie Jezusa w świątyni i słowa Jego Matki:
„oto ojciec Twój i Ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”;
— spotkanie Najświętszej Maryi Panny z Jezusem na drodze krzyżowej;
— obecność pod Krzyżem; — widok martwego Jezusa złożonego na rękach Matki;
— pogrzeb Jezusa.
Pięknie podsumowuje to morze bólu cytat z Prymasa Tysiąclecia, który mówił :
— „Nie można zliczyć, ile mieczy przeszyło duszę Maryi, bo całe Jej życie było jednym wielkim mieczem, jednym wielkim cierpieniem: — urodzić Syna po to, aby umarł, i to na Krzyżu”.
Naśladowanie Chrystusa
Oczywistym jest więc, że życie doczesne Maryi nie było lekkie.
W słynnym Stabat Mater pytamy:
„Gdzież jest człowiek, co łzę wstrzyma/Gdy mu stanie przed oczyma w mękach – Matka ta bez skazy? /Kogóż żal nie przejmie wielki/Gdy łzy zważy Rodzicielki/Bolejącej z Synem wraz?”.
Zaiste wielka jest ta boleść i mimowolnie narzuca się pytanie, dlaczego aż tyle cierpienia spadło na Tę, Którą
— „błogosławić będą później wszystkie pokolenia”,
— Którą Bóg uczynił najwspanialszą spośród ludzkiego rodu.
Wielką tę tajemnicę można spróbować rozszyfrować na podstawie treści zawartych w świętych pismach.
Można więc odwołać się do słów Świętego Pawła z Listu do Hebrajczyków, gdzie pisze on o Jezusie, że
— „zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał Krzyż, nie bacząc na jego hańbę”.
W związku z tym do Niej, — jako najbliżej Synowi Bożemu,— zastosowało się w pierwszej kolejności Jego polecenie, — aby razem z Nim dźwigała swój Krzyż każdego dnia, a do Królestwa Niebieskiego wchodziła bramą wąską.
Sam Jezus powiedział o Sobie:
— „Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do Swej chwały”.
To samo można powiedzieć i o Maryi, — że aby się stać najbardziej uwielbio- ną spośród ludzi, też musiała wiele wycierpieć.
Z kolei skoro św. Piotr poucza nas w swoim liście, że — to Chrystus dał nam przykład cierpiącego życia, to z tego punktu widzenia Ona jest dla nas wzorem Jego naśladowania, a także wytrwałości i cierpliwości w tym dziele.
Już podczas Zwiastowania poddaje się bowiem woli Bożej, mówiąc:
— „niech mi się stanie według słowa Twego”.
I później, — mimo przychodzącego zewsząd nieszczęścia, — do końca jest posłuszna Bogu, — w ciszy i smutku znosząc ból, jednak z wiarą, że wszystko to czemuś służy.
Kolejna to dla nas nauka, — żeby swoje przeciwności losu także widzieć w zbawczej perspektywie chrześcijaństwa, swoim cierpieniem wynagradzając za Jej pośrednictwem Bogu za grzechy świata i wypraszając dla niego miłosierdzie.
Wieczny ból
W czasie Wielkiego Postu cierpienia Matki Bolesnej rozpamiętujemy w Drodze Krzyżowej i w Gorzkich Żalach, — a przez cały rok w Bolesnej Cząstce Różańca.
I tak trwa ten cykl od wieków — i nie przestanie trwać aż do końca świata.
Dzieje się tak dlatego, że Maryja wciąż cierpi, ciągle boleje nad naszymi grzechami, — bo tak zależy Jej, naszej przecież Matce, na naszym zbawieniu.
A dowodem na to są niezliczone objawienia, w których ostrzega ludzi przed złem i z całego serca doradza modlitwę.
W tym to stosunkowo niedawne z Kibeho w Afryce, — gdzie już konkretnie zwróciła uwagę na Koronkę do Siedmiu Boleści:
„Jeżeli będziecie odmawiać Koronkę do Siedmiu Boleści, rozważając ją, otrzymacie moc, by naprawdę żałować.
— Dziś wielu ludzi w ogóle nie umie prosić o przebaczenie.
Nadal krzyżują mego Syna. — Dlatego chciałam was przestrzec”.
Nie smućmy więcej Matki Bożej, nie dodawajmy Jej bólu, nie krzyżujmy wciąż Jej Syna – oto najważniejsza nauka z rozważania życia i cierpienia naszej Matki Boskiej Bolesnej.
______________________________
Dominik Jednorowski