Najat Vallaud-Belkacem, fot. Antoine Taveneaux /creativecommons.org Wikimedia Commons
Francuska minister edukacji narodowej, Najat Vallaud–Belkacem, zdecydowała o zaprzestaniu nauczania łaciny we francuskich szkołach.
Polityka ta wpisuje się w tradycję francuskich socjalistów. Zamiast łaciny we Francji nauczany ma być… postęp.
W XIX w. nad Sekwaną już ograniczono naukę łaciny w ramach walki z Kościołem i „burżuazją”.
Ówczesny lider socjalistów i antyklerykał, współautor ustawy o rozdziale Kościoła państwa — Jean Jaurès — kierował do swoich politycznych przeciwników te słowa:
— Zagłosuję za nowoczesnym szkolnictwem, bo zlikwidowanie kultury klasycznej, do której osobiście jestem z całego serca przywiązany, będzie największym wymierzonym wam ciosem.
Walka z łaciną była dla francuskiej lewicy i jest… walką z katolicyzmem i historyczną tożsamością Europy.
— Kiedy pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt lat temu, za Ludwika Filipa, burżuazja przejęła władzę w rządzie, w biznesie,
— to zrozumiała, że sam prestiż jej bogactwa nie wystarczy i postawiła na swoim czele ludzi przesiąkniętych kulturą antyczną, — która dodawała jej do grubiańskiego prestiżu pieniądza prestiż wzniosłej kultury
– tłumaczył wówczas Jaurès.
Jak się okazuje, obecna minister edukacji prezentuje podobną optykę.
Katolicki publicysta Xavier Celtillos widzi w decyzji Najat Vallaud-Belkacem,
— „niezaprzeczalną i permanentną chęć zniszczenia naszej kultury, która jest przeszkodą w dokonaniu dogłębnej dechrystianizacji”.
Francuscy socjaliści zamierzają dalej „modernizować” Francuzów.