Kościół Katolicki a religie niechrześcijańskie – IV. Tolerancja religijna jest bezbożna i niedorzeczna, Kościół postuluje jednak tolerancję w znaczeniu tolerancji politycznej – Franciszek Rostafiński

 Teologia moralna rozróżnia pojęcie tolerancji politycznej i religijnej, z których pierwszą można określić jako zewnętrzną, a drugą jako wewnętrzną.

Tolerancja polityczna jest to wolność, jaką monarcha, władza państwowa albo republikańska daje obywatelom do wyznawania takiej religii, jaka każdy wybrał; tolerancja religijna albo tzw. wolność religijna jest to natomiast otwarte głoszenie albo milczące uznawanie prawdziwości wszystkich religii i sekt, czyli utrzymywanie, że wszystkie religie i sekty są tak samo prawdziwe, dobre i równie pożyteczne i zbawienne dla ludzi57.

Zgodnie z zasadami tolerancji religijnej żadna religia ani sekta nie ma prawa oskarżać ani odrzucać innej, stąd rodzi się indyferentyzm, który polega właśnie na twierdzeniu, że wszystkie religie są jednakowo prawdziwe, dobre, boskie, dlatego zupełnie obojętne jest, jaką religię się wyznaje.

Oto jak Ojciec Św.Grzegorz XVI w swojej encyklice Mirari vos arbitramur z dnia 15 sierpnia 1832 r. scharakteryzował indyferentyzm religijny58,

czyli przewrotną opinię bezbożnych, wszędzie podstępnie rozpowszechnianą, że w każdej religii można dostąpić wiecznego zbawienia duszy, jeśli się uczciwie i obyczajnie żyje. W tak oczywistej sprawie, jesteście w stanie z łatwością uchronić powierzony wam lud od tego najbardziej zgubnego błędu. Kiedy bowiem Apostoł przestrzega, że «jeden jest Bóg, jedna Wiara, jeden chrzest»59, niechże drżą z bojaźni wszyscy, którzy z jakiejkolwiek religii spodziewają się fałszywie, otwartego przystępu do szczęśliwej wieczności, i niech szczerze rozważą według świadectwa Zbawiciela, że «są przeciw Chrystusowi bo z Chrystusem nie są, i że rozpraszają nieszczęśliwie, bo z Nim nie gromadzą»60, dlatego «niezawodnie na wieki zginą, jeśli katolickiej wiary wyznawać i jej całkowicie i bez naruszenia zachowywać nie będą»61.

W dalszych słowach Ojca Świętego możemy poznać obraz naszych czasów:

Ze stęchłego źródła indyferentyzmu, wypływa również owo niedorzeczne i błędne mniemanie, albo raczej omamienie, że każdemu powinno się nadać i zapewnić wolność sumienia. Do tego zaraźliwego błędu wprost doprowadza niewstrzęmięźliwa i niczym nie pohamowana dowolność poglądów, która wszędzie się szerzy ze szkodą dla władzy duchownej i świeckiej, za sprawą niektórych bezwstydników, którzy odważają się głosić, że z tego powodu religia odnosi jakąś korzyść. Ale czy może być bardziej nieszczęśliwa śmierć dla duszy niż wolność błądzenia?, mawiał św. Augustyn62. Kiedy zwolniony zostałby wszelki hamulec, który utrzymywał ludzi na drodze prawdy, wówczas ich zepsuta natura skłonna do złego już na oślep rzuci się za swoim popędem, wówczas powiedzmy to rzetelnie – otwarta jest studnia przepaści63, stąd według objawienia (tj. Apokalipsy) św. Jana wydobywał się dym, który zaćmił słońce, i szarańcza, która spustoszyła ziemię. Stąd pochodzi nieuporządkowanie umysłów, stąd w młodzieży coraz większe zepsucie, stąd u ludu pogarda dla najświętszych praw i rzeczy duchowych, stąd słowem: zaraza w państwie szkodliwsza nad wszystkie, ponieważ wiadomo na podstawie doświadczenia opartego na całym starożytnym dorobku, że państwa kwitnące potęgą, sławą i zamożnością upadły tylko z powodu tego jednego nieszczęścia, nieumiarkowanej dowolności opinii, wolności wypowiedzi i żądzy coraz to nowych zmian”.

Ojciec Św. Pius IX, tak streszcza w Syllabusie ten fałszywy pogląd, który został uznany za sprzeczny z nauczaniem Kościoła:

Każdy człowiek ma prawo przyjąć i wyznawać taką religię, jaką wiedziony światłem rozumu uznał za prawdziwą54.

Słynny teolog z Uniwersytetu Gregoriańskiego Giovanni Perrone SI obszernie uzasadnia, dlaczego ideę tolerancji religijnej należy uznać za bezbożną i niedorzeczną: zainteresowanych odsyłamy do jego obszernego dzieła. Poniżej podajemy przynajmniej dwa najważniejsze argumenty:

1°   Dlatego, że przez takie idee jednoznacznie odrzuca się konieczność i autorytet Bożego objawienia, jeżeli bowiem wszystkie religie czy to chrześcijańskie czy niechrześcijańskie są  równie dobre i zbawienne, po co Bóg miałby objawiać ludziom Swoją wolę w Piśmie św. I w osobie Jezusa Chrystusa.

2°   Taki pogląd bezpośrednio zakłada istnienie co najmniej dwóch prawd albo żadnej, wobec czego nie mógłby istnieć błąd i niedorzeczność co prowadzi do niemożliwości uznawania za prawdziwe jakiegokolwiek zdania.

Widzimy więc, że tolerancja w dziedzinie prawdy (tzw. tolerancja dogmatyczna, czyli indyferentyzm religijny) jest nonsensem wobec rozumu, zdradą wobec prawdy i przestępstwem wobec dobra. Nie ma przecież i być nie może równości między prawdą i fałszem, światłem i ciemnością, drogą i bezdrożami, cnotą i występkiem, między życiem i śmiercią duchową.

Należałoby również przynajmniej w skrócie przedstawić proponowane przez Kościół właściwe i najrozsądniejsze rozwiązanie problemu stanowiska władzy państwowej wobec religii wyznawanej przez obywateli. Chodzi tutaj mianowicie o omówienie tzw. tolerancji politycznej, której postulaty nie sprzeciwiają się wierze katolickiej i zdrowemu rozsądkowi.

Przykładem może tu być tolerancja wobec żydów i innowierców jaka panowała w dawnej Rzeczypospolitej.

Tolerancja polityczna, w danym państwie uzależniona jest od konkretnych warunków, w zależności od tego czy społeczeństwo danego państwa składa się w większości z wiernych Kościoła katolickiego i czy jest rządzone przez katolików, czy też katolicy w danym społeczeństwie stanowią mniejszość.

Jednym z ważniejszych współczesnych dokumentów, które oddają właściwe pojęcie tolerancji religijnej jest schemat czyli projekt „Konstytucji o Kościele” przedłożony do dyskusji podczas obrad Soboru watykańskiego II przez komisję teologiczną, której przewodniczył kard. Ottaviani, ówczesny prefekt Świętego Oficjum. W rozdziale dziewiątym, w części drugiej dokument rozważa kwestię tolerancji religijnej65.

W tradycyjnej teologii jedyną prawdziwą religią jest wiara katolicka, którą winny wyznawać nie tylko pojedyncze osoby, ale nawet całe społeczeństwa, gdyż nie ma innej religii, a człowiek musi oddać cześć żywemu Bogu. Dlatego, gdy w czasie Soboru Watykańskiego I padła propozycja, aby potępić następujący błąd: „religio non est homini necessaria sed indifferens (religia jest sprawą obojętną i nie jest konieczna człowiekowi)”, to wtedy wszyscy eksperci teologiczni

orzekli, że w ogóle nie wypada, by sobór powszechny traktował o błędzie, który nie tyle jest herezją, ile jakimś monstrum, dla którego nie powinno być miejsca, nawet w kanonie66.

W schemacie kard. Ottavianiego napisano, że skoro:

obie te społeczności sprawują władzę nad tymi samymi osobami, i często w stosunku do tego samego przedmiotu, nie mogą się nawzajem ignorować. Przeciwnie, muszą działać w doskonałej harmonii”.

Harmonia ta będzie możliwa, ale

władza świecka nie może być obojętna wobec religii (…) władze świeckie mają możliwość uznać prawdziwy Kościół Chrystusowy, na podstawie wyraźnych znaków Boskiego ustanowienia Kościoła, jego misji i znaków danych Kościołowi przez jego Założyciela”.

Zdaniem komisji teologicznej kierowanej przez kard. Ottavianiego niekiedy „można wymóc na władzy świeckiej sprawiedliwą tolerancję”.

Krok ten ma dwa aspekty:

aby z jednej strony, uniknąć większego zła, takiego jak zgorszenie lub wojna domowa, stanowiącego przeszkodę w nawracaniu na prawdziwą wiarę, czy innego zła tego rodzaju; z drugiej zaś, by uzyskać ważniejsze dobro, takie jak społeczne współdziałanie i pokojowa koegzystencja obywateli różnych wyznań, większa wolność dla Kościoła i możliwość skuteczniejszego wypełniania jego nadprzyrodzonej misji”.

Tylko taka tolerancja mieści się w ramach tradycyjnej doktryny katolickiej. Nie zmuszając nikogo do nawrócenia, władza świecka ma zawsze obowiązek „bronić obywateli przed rozpowszechnianiem fałszywych doktryn”, chronić ludzi „przed działaniem sekt”.

* * *

Podsumowując, należy stwierdzić, że dialog międzyreligijny jest antytezą działalności misyjnej, ponieważ religie niechrześcijańskie pogrążone są w fałszu, wyznaczają sferę zagubienia i jako takie żadną miarą nie mogą stanowić drogi prowadzącej do Kościoła.

W ujęciu autentycznej Tradycji Apostolskiej perspektywa zbawienia niechrześcijan jest niejasna, a właściwie nierealna. Nauczanie Ojców Kościoła przeczy współcześnie głoszonym opiniom teologicznym dotyczącym judaizmu i islamu. Tolerancja religijna w znaczeniu wolności religijnej jest bezbożna i niedorzeczna. Kościół postuluje jednak tolerancję w znaczeniu tolerancji politycznej.

Spełnia się dziś przepowiednia św. Pawła Apostoła (II Tym 4, 3-4):

Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań będą sobie mnożyli nauczycieli, bo ich uszy świerzbią. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom

Jeżeli mówimy obecnie o kryzysie w Kościele, to trzeba jednak stwierdzić, że Kościół rzymskokatolicki, stawiające trudne wymagania, ale szanujący wolną wolę nawet największego heretyka i grzesznika, w pewnym sensie będzie zawsze w kryzysie. Katolicyzm zawsze był w kryzysie, bo zawsze trzeba było i trzeba będzie leczyć ludzką słabość, by budować Królestwo Boże. Kryzys Kościoła katolickiego, to kryzys młodzieńczego dojrzewania, a nie agonia starczego uwiądu ani dramat wewnętrznego rozbicia.

Nie przejmujmy się więc, gdy straszą nas, że jesteśmy pasażerami tonącego okrętu, że czas najwyższy porzucić Tradycję i odejść od zasad, które rzekomo straciły już swą moc, a rozkładając się zagrażają otwartości myślenia, dialogowi, postępowi i innym hasłom współczesnego świata.

John Henry kard. Newman napisał kiedyś słowa, które dziwnie pasują do obecnej sytuacji, w której znalazł się Kościół;

Gdyby św. Atanazy albo św. Ambroży powrócili nagle do życia, nie ma wątpliwości, którą społeczność by wybrali jako swoją własną; poczuliby się bliżsi wobec takich ludzi, jak św. Bernard albo św. Ignacy Lojola, lub wobec jakiegoś samotnego kapłana w jego mieszkaniu, świątobliwej siostry miłosierdzia, czy nawet wobec prostego tłumu przed ołtarzem, niż wobec nauczycieli i członków jakiegoś innego wyznania. I czyż nie możemy dodać, że gdyby ci sami święci, którzy niegdyś przebywali jeden na wygnaniu, drugi w poselstwie w Trewirze, mieli pójść jeszcze dalej na północ i dojść do następnego pięknego miasta, położonego wśród zagajników, zielonych łąk i spokojnych strumieni, to odwróciliby się od wielu strzelistych naw i uroczych klasztorów, które by tam znaleźli, i pytaliby o drogę do jakiejś małej kaplicy, gdzie odprawia się Mszę św. na zatłoczonej uliczce  albo na jakimś opuszczonym przedmieściu?”

Św. Atanazy i dziś zapewne powtórnie wypowiedziałby słowa:

Wy macie kościoły, my mamy wiarę”.

Przypisy:

57 J. Perrone, Praelectiones Theologicae, quas in Collgio Romano SI habebat J. Perrone…, Parisiis 1842, t. I, s.266.

58 Gregorius PP.XVI, Epistola encyclica „Mirari vo arbitramur”, 15 Aug. 1832, [w:] Gregorii XVI Acta, ed. A. M. Bernasconi 1 (Rm. 1901).

59 Efez 4, 5.

60 Łk 11, 23.

61  Symbolum „Quicumque” pseudo-Athanasianum, PG 28, 1581 i nast., C.H. Turner: JThSt 11 (1909/10) 401-411, DS 75-76.

62 Św. Augustyn, Epistola 166, PL 33.

63 Ap 9, 3.

64 Syllabus complectens praecipous nostrae aetatis errores in Allocutionibus Consistorialibus, in Encyclicis aliisque Apostolicis Litteris notatis summi Pontificis iussu per epistolam Cardinalis a secretis Status ad eosdem sacrorum Antistites huiusmodi occasione missus., n. XV, [w:] Pii IX P. M. Acta, Roma 1854 I nast., cz. I, t. III, s. 701-717; AAS 3 (1867/68) 168 i nast., Denzinger H., Schönmetzer A., Enchiridion Symbolorum… Ed. XXXIII, 2901-2980: Syllabus Pii IX, seu  Collectio errorum in diversis Actis Pii IX proscriptorum, editus 8. Dec. 1864. Por. Ep. Multiplices inter, 10. Iun. 1851 (damnans opus Franc. G. Vigil, Defensa de la autoridad de los gobiernos y de los obispos contra las pretensiones da la curia Romana (Lima 1848). – Ad 15 21 23 30 51 54 68 [w:] Pii IX P. M. Acta, 1/1, 280-284; Cfr. Alloc. Maxima quidem, 9. Iun. 1862 [ad 1-7 15 19 27 39 44 49 56-60 76 [w:] Pii IX P. M. Acta, 1/III, s. 451-461.

65 Por.: Schemat kardynała Ottavianiego. Przygotowanie Centralnej Komisji Pontyfikalnej do Soboru Watykańskiego II. „Konstytucja o Kościele”. Schemat proponowany przez komisję teologiczną, 2 IX, cytowane w: M. Lefebvre, Oni Jego zdetronizowali, Warszawa 1997, s. 229-235.

66 B. Pylak, Kościół…, s. 139.

Za: Franciszek Rostafiński, Kościół katolicki a religie niechrześcijańskie, Zawsze Wierni nr 5 (42) wrzesień-październik 2001, s.52-55.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.