Trzesięnia ziemi to kara Boża – wywiad z prof. Roberto de Mattei

Zamieszczamy fragment wywiadu z prof. Roberto de Mattei, który ukazał się w Corriere della Sera 27 marca brCorriere della Sera 7 marca 2011 roku

«Trzęsienia ziemi? Kara boska!»

Nowe polemiki wokół historyka Roberta de Mattei: «Potwierdzam tylko tradycyjną naukę katolicką».

Mediolan

«Ataki na mnie są typowym przykładem dyktatury relatywizmu, na którą wskazał Benedykt XVI. Ja tylko potwierdzałem tradycyjną naukę katolicką na temat Opatrzności».

Roberto de Mattei, wiceprzewodniczący włoskiego Narodowego Komitetu Badań Naukowych (CNR) ponownie znalazł się w oku cyklonu. Najpierw zorganizował w roku 2009 kontrowersyjny kongres antydarwinowski, obecnie zaś ten rzymski historyk, wykładowca na Università Europea di Roma (Uniwersytecie Europejskim w Rzymie, związanym z Legionistami Chrystusa), znalazł się na celowniku za sprawą rozmowy w Radio Maria. W rozmowie tej utrzymywał, że trzęsienia ziemi «są strasznym, ale ojcowskim głosem dobroci Boga» i że w pewnych wypadkach można je traktować jako karcenie Boże. W Internecie zebrano tysiące podpisów pod wnioskiem o jego dymisję, ponieważ zajmuje stanowisko «poza racjonalnym rozumowaniem» opartym na naukowej metodzie.

«Przede wszystkim – odpowiada de Mattei – nie wypowiadałem się w charakterze wiceprzewodniczącego CNR, tylko jako obywatel i wierzący. Ja tylko zacytowałem książeczkę wydaną w 1911 roku przez arcybiskupa Rossano Calabro monsignora Mazzellę. Arcybiskup komentował trzęsienie ziemi w Messynie z roku 1908 zastanawiając się nad tajemnicą zła. Sedno tkwi w tym, że – jak nauczają św. Tomasz i św. Augustyn – we wszechświecie nie zdarza się nic, czego Bóg by nie chciał dla swoich konkretnych racji, albo na co by przynajmniej nie zezwolił. W tym wszystkim nie da się wykluczyć hipotezy Bożego karcenia, nawet jeżeli nie ma pewności co do samej materii.

Ale czy chrześcijański Bóg nie jest miłością?

«W mojej wypowiedzi nie ma istotnie przymilności. Wynika ona natomiast z przeświadczenia, że jednym ze sposobów duchowego wspomagania cierpiących jest wskazanie wzniosłego i szlachetnego powodu niełaski, która ich dotknęła. Polega to na wyjaśnianiu, że katastrofy też biorą się z Bożej miłości, która zawsze wyprowadza dobro ze zła.»

Nauka wszelako przypisuje trzęsieniom ziemi przyczyny geologiczne.

«W tym miejscu wchodzimy na inną płaszczyznę. Wysuwanie tego argumentu, żeby żądać mojej dymisji – to tak jak gdyby żądać wyrzucenia z uniwersytetu fizyka za to, że wierzy w dogmat o przeistoczeniu, niewątpliwie antynaukowy, który głosi, że w chwili eucharystycznej konsekracji chleb i wino stają się ciałem i krwią Chrystusa. Stosując tak skandaliczną logikę doszlibyśmy do odsunięcia katolików od jakichkolwiek publicznych funkcji».

Skądinąd jednak de Mattei wcale się nie dziwi napaściom ze strony ateistów:

«Znam ich nietolerancję. Poza Piergiorgio Odifreddim nigdy nie zgodzili się na debatę z moimi ideami. Rzucają wyłącznie inwektywami. Jeżeli coś mnie dotyka, to raczej milczenie i praktyczny ateizm niektórych katolików, dla których Bóg miałby być nieobecny w dziejach. Ich zdaniem miał stworzyć świat, a potem stracić zainteresowanie nim».

Niektórzy teolodzy wyjaśniają bowiem katastrofy naturalne mechaniką właściwą światu, nie dającą się sprowadzić do woli Bożej.

«Powiada św. Paweł, że zło i śmierć weszły na świat przez grzech pierworodny Adama i Ewy. Z tej winy wynikają wszystkie łzy i bóle ludzkości. Dzisiaj wszelako wśliznęła się do świata katolickiego koncepcja ewolucji i poligenizmu, która głosi, że rodzaj ludzki nie pochodzi od pierwszej pary prarodziców. Pius XII w encyklice Humani generis potwierdził, że osobowa egzystencja Adama i Ewy stanowi część magisterium Kościoła. Jest to jeden z wielu powodów, dla których katolik nie może przyjąć teorii Darwina. Dlatego zdumiewa mnie,  taki półewolucjonista jak kardynał Gianfranco Ravasi przewodniczy Papieskiej Radzie Kultury».

Czy Pana zdaniem nie nadaje się do tej funkcji?

«Żąda się ode mnie porzucenia funkcji wiceprzewodniczącego CNR, a logiczniej by było, gdyby do dymisji podał się Ravasi, jeżeli on na polu egzegezy i nauki podtrzymuje stanowisko nie do końca spójne z tradycją Kościoła. Poza wszystkim ewolucjonizm jest niemożliwy do dowiedzenia z eksperymentalnego punktu widzenia. W gruncie rzeczy jest to kruszejący mit. Coraz więcej jest naukowców, którzy go odrzucają, jak ci, których zgromadziłem dwa lata temu w Rzymie. A Ravasi nikogo z nich nie zaprosił na jednostronną konferencję o Darwinie zorganizowaną w marcu 2009 roku na Uniwersytecie Gregoriańskim. Nawet Josefa Seiferta, który jest członkiem Papieskiej Akademii Życia.

Antonio Carioti

Tłumaczył: Marcin Masny

 Instytut Summorum Pontificum © 2009 – 30 marca 2011

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.