21 marca – Uroczystość Św. Benedykta z Nursji, Opata, Ojca Kościoła
Modlitwa do św. Benedykta o dobrą śmierć:
Umiłowany przez Boga Benedykt, przyjąwszy Ciało i Krew Chrystusa stojąc w kościele wsparty na rękach uczniów, podniósł ręce ku niebu i wśród słów modlitwy wydał ostatnie tchnienie.
† Ukazałeś się pełen chwały w obliczu Boga †A Pan Cię ozdobił dostojeństwem i blaskiem
Wszechmogący Boże, Który udzieliłeś świętemu Benedyktowi wielkich łask w godzinę śmierci, spraw, prosimy Cię, aby u kresu naszego życia obronił nas Swoim wstawiennictwem od zasadzek szatana. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Święty Benedykt z Nursji
Św. Benedykt z Regułą/benedyktyni.pl
Był mąż, z łaski Bożej i z imienia „Błogosławiony” (Benedictus), którego życie przepełniała świętość. Od dzieciństwa miał serce dojrzałe i wyrastając daleko ponad swój wiek cnotami nie zaprzedał swojej duszy żadnej rozkoszy.
A choć żyjąc jeszcze na ziemi mógł przez czas pewien swobodnie korzystać ze świata, wzgardził nim i jego kwiatami, jakby już wszystkie uwiędły.
Pochodził ze szlachetnego rodu, z prowincji Nursji. Stąd został posła- ny do Rzymu, gdzie studiować miał sztuki wyzwolone. Kiedy jednak spostrze- gł, jak wielu spośród jego towarzyszy studiów wpada w przepaść występków, cofnął nogę, którą już niejako postawił na progu świata.
Obawiał się bowiem, że gdyby zakosztował coś niecoś z jego nauk, mógłby łatwo stoczyć się cały w otchłań bezdenną. Porzucił zatem studia, zostawił dom i majątek ojcowski, a pragnąc tylko Bogu się podobać, wyruszył na poszukiwanie habitu, który by sam wskazywał na święty sposób życia. Odszedł zatem pełen wiedzy, choć bez wykształcenia, nieuczony, lecz wiedziony przez mądrość. Czytaj dalej →
Żywot i cuda św. o. Benedykta – św. Grzegorz Wielki, Papież
O kruku i zatrutym chlebie
1. Grzegorz: Święte to miejsce stało się jakby ogniskiem miłości Boga naszego, Pana Jezusa Chrystusa, a żar jego sięgał szeroko i daleko. Wielu porzucało życie świeckie poddając kark serca swego pod lekkie jarzmo naszego Odkupi-ciela. Inni jednak zwykli zazdrościć innym dobra cnoty, choć sami go mieć nie pragną. Kapłan pobliskiego kościoła, imieniem Florencjusz, dziadek na- szego subdiakona Florencjusza, uległ złośliwym namowom odwiecznego wro- ga. Począł on zazdrościć świętemu mężowi jego gorliwości, zniesławiać jego sposób życia i powstrzymywać od odwiedzania go wszystkich, których zdołał przekonać.
2. Kiedy zaś spostrzegł, że nie może mu przeszkodzić iść naprzód i że sława jego świętości nadal wzrastała a rozgłos ten przyciągał stale nowych kandyda tów do stanu życia bardziej doskonałego, zżerała go zawiść coraz większa, aż opanowany przez nią bez reszty stał się jeszcze gorszy. Pragnął bowiem pochwał, jakie zdobywał Benedyktowi jego sposób życia, lecz nie chciał prowadzić życia godnego pochwały. Zaślepiony mrokiem zawiści doszedł do tego, że słudze Boga wszechmogącego posłał chleb zatruty, jako chleb poświęcony. Mąż Boży przyjął dar z podziękowaniem, lecz nie ukryła się przed nim ukryta w chlebie zguba. Czytaj dalej →