http://www.worldenslavementorpeace.com/contents.asp
Ojciec Nicholas Gruner i inni eksperci fatimscy
tłumaczenie Ola Gordon
ROZDZIAŁ VIII – część 1
Główna przeszkoda utrudniająca posłuszeństwo papieża i biskupów
Informacja przedstawiona w tym rozdziale pokazuje, że zgodne wysiłki wprowadzonych w błąd ludzi, uniemożliwiające dokonania Kolegialnego Poświęcenia Rosji, spowodowane były przez Porozumienie Watykan-Moskwa. Porozumienie to nie jest wnioskiem wyciągniętym ze spekulacji czy teorii, lecz faktem historycznym, poświadczonym przez opublikowane dokumenty. To co przedstawiamy poniżej nie pozwala na żadne wątpliwości.
POROZUMIENIE WATYKAN – MOSKWA [PWA]
Jean Madiran
To porozumienie stanowi główną przeszkodę w dokonaniu Kolegialnego Poświęcenia Rosji. Watykański Sekretariat Stanu pod przywództwem kard. Agostino Casaroli, (znany z promowania watykańskiej Ostpolitik, namiastki Porozumienia Watykan-Moskwa), nadal zarządza sprawami publicznymi Kościoła według tego zdradzieckiego porozumienia, nawet jeśli z perspektywy czasu staje się jasne, że PWA jest dla Kościoła katastrofalny. papież Jan Paweł II i kard. Ratzinger w publicznych wypowiedziach wskazywali na swoje rozczarowanie PWA.
Ten oświecający artykuł rzuca nowe światło na istotne znaczenie Orędzia Matki Bożej Fatimskiej dla naszych czasów. Pomaga lepiej zrozumieć dlaczego do chwili obecnej nie został wykonany nakaz Matki Bożej poświęcenia Rosji. Istnienie PWA pokazujemy ze źródeł katolickich i komunistycznych. Od czasu opublikowania tego artykułu po raz pierwszy we Francji w lutym 1984 roku, jego istnienie zostało potwierdzone.
W tym artykule zauważmy, że Porozumienie Rzym-Moskwa odnosi się do Porozumienia Watykan-Moskwa. Pobraliśmy go z francuskiego czasopisma Itinéraires. Nagłówki oznaczone (*) zostały dodane przez redaktora The Fatiima Crusader.
Porozumienie istniało*
Między Stolicą Apostolską i Kremlem toczyły się tajne negocjacje. Porozumienie zostało zawarte. Rzym dochował swoich zobowiązań. Wszystko wskazuje na to, że układ ten nadal funkcjonuje, mimo że nie ma wczorajszej daty, lecz przedwczorajszą: od 1962 roku. Przez prawie 20 lat powszechne stanowisko Kościoła Katolickiego wobec komunizmu rządzone było obietnicami, które złożono sowieckim negocjatorom.
Nie ujawniam tu żadnej tajemnicy. Przypominam to co każdy powinien wiedzieć, o czym każdy zapomniał, czy o czym nigdy nie wiedział, albo zawsze udawał, że nie wie.
W 1962 roku, zarówno w prasie komunistycznej jak i katolickiej, opublikowano trzy rzeczy: 1) toczące się negocjacje, 2) wnioski z porozumienia, 3) obietnice złożone przez Stolicę Apostolską. Jego sedno zostało przekazane w słowie i druku, ale umknęło ogólnej uwadze. Najlepiej poinformowani komentatorzy nieśmiało spuszczali oczy. Nie było precyzyjnego komentarza, z wyjątkiem Itineraires. Skoro wtedy panowało powszechne roztargnienie, prawdziwe czy udawane, to dzisiejsza niewiedza jest całkowita: tak bardzo, że, kiedy podsumowałem całą sprawę w kilku liniach w Present, 30 grudnia ubiegłego roku, wzbudziłem zdumienie wśród najlepiej poinformowanych, i często spotykałem się z pogardliwym lub gniewnym niedowierzaniem.
Istotne fakty*
Oto co napisałem w podsumowaniu: “Jan XXIII ustąpił sowieckiemu negocjatorowi, Nikodemowi, obiecując nie atakować narodu LUB RZĄDU Rosji. Zrobiono to po to, by uzyskać pozwolenie Moskwy na przysłanie obserwatorów z Rosyjskiego Prawosławia na Sobór. Od tego czasu Stolica Apostolska nadal uważa, że ma wywiązywać się z zobowiązań podjętych przez Jana XXIII. Komunizm nie jest już nawet wspominany w żadnym papieskim dokumencie”.
Czytając to ludzie reagowali jakby nigdy nie słyszeli ani o negocjacjach, ani o obietnicy. Ale to wszystko opublikowano wtedy w Itinéraires.
Prosimy naszych stałych czytelników, by pozostali z nami, kiedy ponownie podajemy teksty, daty i fakty. Bo niemal każdy znajdzie tu coś nowego.
I – Warunek postawiony przez Moskwę
W listopadzie 1961 roku, rok przed rozpoczęciem II Soboru Watykańskiego, Kreml publicznie ogłosił jaki warunek postawił Watykanowi za pozwolenie przedstawicielom Patriarchatu Moskwy przybyć i obserwować prace Soboru.
Jego Najwyższa Świątobliwość prałat Nikodem*
Zdarzyło się, że rzecznikiem Moskwy był ‘Jego Najwyższa Świątobliwość prałat Nikodem’, jak nazwał go L’Humanite, główny organ Francuskiej Partii Komunistycznej.
Ten prałat Nikodem, wydaje się, w końcu roku 1978 w Rzymie nawrócił się na chrześcijaństwo, na krótko przed śmiercią w ramionach efemerycznego Jana Pawła I. Wcześniej był agentem KGB ulokowanym w organie zarządzającym oficjalnego Kościoła Rosyjskiego. Urodził się w 1929 roku, i miał olśniewającą karierę w Kościele: ksiądz w wieku 20 lat, rektor Katedry Jarosława w wieku 25, szef misji w Ziemi Świętej w wieku 26, kierownik Patriarchalnej Kancelarii w wieku 30, w wieku 31 lat biskup i szef departamentu “stosunków zewnętrznych” Patriarchatu Moskiewskiego, czyli oficjalnego Kościoła Prawosławnego, który jest instrumentem sowieckiego państwa i partii komunistycznej.
To on zorganizował wejście Patriarchatu do Światowej Rady Kościołów w New Delhi w listopadzie 1961 roku. To wtedy przedstawił warunek ustanowiony przez Kreml, że obserwatorzy z Patriarchatu Moskiewskiego będą mogli być obecni na Soborze, ‘jeśli nie będzie żadnych deklaracji wrogich wobec naszego ukochanego kraju‘.
Stwierdził dalej:
‘Watykan często bywa agresywny, na szczeblu politycznym, względem ZSRR. My, którzy jesteśmy chrześcijanami, wierzącymi Rosyjskiego Prawosławia, jesteśmy lojalnymi obywatelami naszego kraju i bardzo kochamy naszą ojczyznę. I dlatego wszystko co jest przeciwne naszemu krajowi nie polepszy naszych stosunków z innymi’
Te oświadczenia prałata Nikodema nie były tajemnicą. Opublikowano je we Francji 1 stycznia 1963 roku na s. 29 Informations catholiques internationales, oraz na s. 177-178 Itinéraires (No. 70) w lutym 1963 roku.
Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze o tym, że trwały negocjacje, oraz że na tej podstawie podpisano porozumienie między Rzymem i Moskwą. Wiedzieliśmy że obserwatorzy z Rosyjskiego Prawosławia w końcu przybyli do Rzymu w październiku 1962 roku, na otwarcie Soboru. Ponadto zdobyliśmy pełną treść warunku wstępnego, który został publicznie postawiony przez Moskwę.
Wyjaśniliśmy to w tym samym wydaniu Itinéraires:
‘Sposób działania prał. Nikodema, co jest zdumiewające, składa się z zakazu wszelkiej krytyki komunizmu, przez zasłanianie się obrazą, jaką dałoby to jego patriotyzmowi. . . Wszelka krytyka komunizmu jest uważana przez prał. Nikodema jako atak na jego kraj.
‘Watykan nie żywi żadnej wrogości wobec kraju Rosji, Rosjan czy narodu. Ale jako wprawny agent Kremla, prał. Nikodem utożsamia Rosjan i kraj z komunizmem. W imię “patriotyzmu”, ustanawia, jako warunek wstępny każdej religijnej rozmowy, pominięcie wszelkiej krytyki przeciwko komunizmowi. . .
‘Zapewnienie w ten sposób, że Sobór nie powie ani jednego słowa na temat największego dramatu, największego zła, największej zbrodni naszych czasów, jest faktycznie dla Moskwy najważniejszym celem. Nie wiemy, czy to ultimatum było przedmiotem dalszych tajnych negocjacji: ale każdy może zobaczyć, że to ultimatum zostało sformułowane publicznie’. (Itinéraires, No. 7, luty 1963)
Rzeczywiście nie wiedzieliśmy jeszcze w styczniu 1963 roku, kiedy pisaliśmy te słowa opublikowane w naszym lutowym wydaniu, rozumieliśmy tylko to, że Moskwa postawiła warunek przed przybyciem prawosławnych obserwatorów – i że ci obserwatorzy w końcu przybyli, ale mieliśmy się dowiedzieć prawie natychmiast, że negocjacje faktycznie już się odbyły.
II – Podpisane porozumienie między Rzymem i Moskwą, i obietnica złożona przez Stolicę Apostolską
Porozumienie ujawniła prasa komunistyczna jako pierwsza; i nigdy tego ani nie zanegowano, a ni nie zaprzeczono. Zacytujmy, między innymi, France nouvelle, ‘głowny tygodnik Partii’, który w wydaniu z 16-22 stycznia 1963 roku na s. 15 napisał:
‘Ponieważ światowy system socjalistyczny bezspornie pokazuje swoją wyższość i cieszy się aprobatą wielu setek milionów ludzi, Kościół nie może już zadowalać się surowym antykomunizmem. Z OKAZJI DIALOGU Z ROSYJSKIM KOŚCIOŁEM PRAWOSŁAWNYM, KOŚCIÓŁ NAWET ZOBOWIĄZAŁ SIĘ DO TEGO, ŻE NA SOBORZE NIE BĘDZIE ŻADNYCH BEZPOŚREDNICH ATAKÓW NA SYSTEM KOMUNISTYCZNY’.
Ten tekst zaczerpnęliśmy z France nouvelle w Itinéraires No. 72 z kwietnia 1963 (s. 43), z następującym komentarzem:
“Gdzie indziej w tej samej gazecie i w duchu komunistycznej propagandy ogólnie, w przedmiocie Soboru, powtarza się ten sam wzór, jakby to było dosłowne klauzulą wyraźnego porozumienia, która formalnie stwierdziła: “Żadnych bezpośrednich ataków na reżim komunistyczny!”
‘Niezwykłe jest to, że powiedziano o tym i powtórzono otwarcie, bez wywołania żadnej widocznej reakcji. Przypuśćmy, że Amerykański Kościół Protestancki stwierdza publicznie, jako warunek wysłania obserwatorów: “żadnych bezpośrednich ataków na amerykański styl życia i reżim kapitalistyczny”.
Przypuśćmy, że późniejsza propaganda wychwala uzyskanie zobowiązania w tej kwestii. Jaka wrzawa byłaby w katolickiej prasie! Tym większa, że gdyby amerykański “styl życia” i “kapitalizm” były JEDYNYMI, które wysuwały swoje żądania, oraz stwierdziły, że uzyskały tak ogromną przysługę, od tak ekskluzywnego i restrykcyjnego Soboru’.
III – Fakt i szczegóły potwierdzone w La Croix
Kilka dni później, La Croix w wydaniu z 15 lutego na s. 5 opublikował krótki ale istotny akapit:
’9 lutego dziennik “Le Lorrain” publikuje raport z wypowiedzi bpa Schmitta udzielonej dziennikarzom. Biskup Metzu podzielił się ciekawymi szczegółami na temat zaaranżowania obecności w Rzymie obserwatorów z Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego: to w Metzu kard. Tisserant spotkał sie z Nikodemem, arcybiskupem z działu spraw zagranicznych Rosyjskiego Kościoła, i to tam przygotowano tekst, który Willebrands zabrał ze sobą do Moskwy. Nikodem, który przybył do Paryża w pierwszej połowie sierpnia, wyraził chęć spotkania z kard. Tisserantem. Spotkanie odbyło się w domu o. Lagarde, kapelana zakonu Małych Sióstr Ubogich w Bordes, który zawsze zajmował się sprawami międzynarodowymi. Po zakończeniu dyskusji, Nikodem zgodził się, by ktoś udał się do Moskwy i przekazał zaproszenie, POD WARUNKIEM, ŻE ZOBOWIĄŻE SIĘ, IŻ SOBÓR PRZYJMIE STANOWISKO APOLITYCZNE’.
Ten raport w Le Croix nie wydaje się być zauważony przez nikogo, oprócz Itinéraires, który w kwietniowym numerze z 1963 roku opublikował go z poniższym komentarzem:
“To nie jest dokładnie zaprzeczeniem komunistycznych zapewnień, a raczej potwierdzeniem istnienia “obietnic”. Wyrażenie “pod warunkiem, że Sobór przyjmie stanowisko apolityczne” jest nieco niejasne i może być niejednoznaczne. W pewnym sensie, Kościół, jego nauka i sobory z pewnością są “apolityczne” i uważają się za takie, publicznie i często. W innym sensie, Kościół opowiada się za moralnością polityczną, a ta moralność bezpośrednio potępia reżim komunistyczny. Trudno sobie wyobrazić, żeby Kościół mógł wyrzec się całej moralności politycznej; i niemożliwe jest to, żeby moralność polityczna nagle stała się neutralna lub obojętna w stosunku do komunizmu.
“W sensie – uzasadnionym, spójnym i w pewnym sensie – w którym Kościół jest “apolityczny”, encyklika “Divini Redemptoris” jest encykliką “apolityczną”. Jest to encyklika religijna i moralna. Jest mało prawdopodobne, żeby prałat Nikodem nalegał na “obietnice” tylko dla “neutralności politycznej” tego rodzaju. Szkoda, że twierdzenie to ma pozwolenie na publikację – nie szeptane wokół, ale przekazywane głośno – że Kościół zobowiązał się do tego, że nie będzie “ŻADNYCH BEZPOŚREDNICH ATAKÓW NA REŻIM KOMUNISTYCZNY”.
‘Oczywiście można bawić się słowami: faktycznie Kościół nigdy “nie atakuje” niczego ani nikogo. On broni naturalnych i nadprzyrodzonych praw człowieka. Ale takie odróżnianie prawdopodobnie nie zadowala sowieckiego organu zarządzającego Patriarchatem Moskiewskim.
‘Łatwo jest zrozumieć sowiecki manewr. Oni chcieliby skompromitować i zdyskredytować Kościół. Chcieliby żeby Kościół podporządkował się tzw. “postępowej” tendencji, która w imię demaskowania niesprawiedliwości, zaciekle walczy po stronie wszystkich “antyzmów”: anty-kapitalizmu, anty-kolonializmu, anty-paternalizmu, anty-korporacjonizmu, anty-integryzmu itp. itp., – KAŻDEGO “ANTYZMU” OPRÓCZ JEDNEGO: anty-komunizmu.
‘W początkowym oświadczeniu dla świata, Ojcowie Soboru uroczyście potwierdzili, że CZĘŚCIĄ OBOWIĄZKU KOŚCIOŁA BYŁO POTĘPIANIE RAŻĄCEJ NIESPRAWIEDLIWOŚCI. Jak Kościół mógł to zrobić, SKORO MILCZAŁ W KWESTII WIĘKSZOŚCI RAŻĄCEJ NIESPRAWIEDLIWOŚCI WE WSPÓŁCZESNYM ŚWIECIE – najbardziej udoskonalonego WYKORZYSTYWANIA CZŁOWIEKA PRZEZ CZŁOWIEKA jaki kiedykolwiek istniał, tego w reżimie komunistycznym? Straciłby swój cały autorytet moralny w oczach niewierzących. Zaniepokoiłby to umysły własnych wierzących’.
W tamtych czasach, chociaż przeanalizowaliśmy dokładne znaczenie komunistycznych żądań, nie mogliśmy sobie wyobrazić tego, by Stolica Apostolska dała się wprowadzić tak totalnie w pułapkę. Dlatego do naszego komentarza dodaliśmy: ‘Jest to całkowicie niemożliwe i tak się nie stanie. Niektóre lokalne kościoły z różnych powodów czasem spowijały się w tę jednostronną, systematyczną ciszę o tej największej ze wszystkich współczesnych niesprawiedliwości. Zawsze w historii Kościoła mogą być, i często byli, pewni członkowie organu kościelnego, pewne kościoły lokalne, które na jakiś czas, były mniej lub bardziej chore. Ale Kościół powszechny, zgromadzony na soborze, to zupełnie inna sprawa.
‘Ale komuniści, żeby zniszczyć wpływ moralny Kościoła na dzisiejszy świat, bezczelnie chcą szerzyć to przekonanie, że faktycznie zgodził się na postawiony mu warunek: “NIE BĘDZIE ŻADNYCH BEZPOŚREDNICH ATAKÓW NA REŻIM KOMUNISTYCZNY”.’
Ale pozostaje fakt: ani podczas, ani po Soborze nie było żadnego ‘bezpośredniego ataku na reżim komunistyczny‘. I nadal go nie ma. Czasami są jakieś ostrzeżenia przed filozofiami ‘materialistycznymi‘ i ‘totalitarnymi‘ ideologiami, zawsze w terminach ogólnych, i często mętnych. Komunizmu nie nazywa się już po imieniu – nigdy.
IV – Życzliwa interpretacja
Rok później, w 1964, w czerwcowym numerze Itinéraires (No. 84, s. 39-40), zajęliśmy się ponownie tą całą sprawą, starając się umieścić w niej jak najbardziej życzliwą interpretację:
‘Obecność obserwatorów z sowieckiego prawosławia na pierwszej sesji Soboru została wynegocjowana z prał. Nikodemem. Negocjacje odbywały się w Metzu w 1962 roku. Nikodem i kard. Tisserant przygotowali treść zaproszenia, które prał. Willebrands miał zabrać do Moskwy. Podczas negocjacji Nikodem chciał uzyskać “zobowiązania”, których treści nie ma w żadnych katolickich źródłach. . . Komuniści ze swojej strony publicznie twierdzą, że Kościół Katolicki “ZOBOWIĄZAŁ SIĘ DO TEGO, ŻE Z OKAZJI DIALOGU Z ROSYJSKIM KOŚCIOŁEM PRAWOSŁAWNYM, NA SOBORZE NIE BĘDZIE ŻADNEGO BEZPOŚREDNIEGO ATAKU NA REŻIM KOMUNISTYCZNY”.
“Jest mało wiarygodne, żeby zobowiązanie zostało podane, że na Soborze nie powie się nic na temat komunizmu, ale jest wysoce prawdopodobne, że prałat Nikodem doprowadził negocjacje do stanu całkowicie niejednoznacznego. Poprosił o zapewnienie, że Sobór będzie “apolityczny” i nie zaatakuje “jego ojczyzny”:
gwarancje, łatwe do udzielenia, nie miały takiego samego znaczenia dla katolickich i sowieckich negocjatorów. Dla sowieckich oznaczały, że nic nie będzie mówione przeciwko komunizmowi. Skoro dwuznaczności nie wyjaśniono, komunistyczne gazety mogły publicznie propagować swój pogląd na temat “gwarancji udzielonych” przez Kościół Katolicki, i nie spotkały się z żadnym zaprzeczeniem.
To było “nieporozumienie” – celowe “nieporozumienie, wymyślone przez Nikodema, zakończone katastrofalnym impasem. Wielu Ojców Soboru usilnie chce by Kościół pokazał, że jest “obecny na świecie”. Cały plan, punkt 17, jest przygotowywany na ten temat: ale jaki rodzaj obecności na świecie będzie miał Kościół, który mówi o wszystkich wielkich problemach, poza problemem komunistycznym? Który działał tak jakby komunizm nie istniał? Który mówi o kapitalizmie, rasizmie, braku rozwoju, sprawiedliwości społecznej; o wszystkim oprócz komunizmu? Tak, ale jak można o tym dyskutować żeby nie wyglądało na zerwanie zobowiązań, które, oczywiście, nie były dane, a które jedna ze stron ogłasza i mniema, że były?
‘Tego katastrofalnego impasu można było uniknąć, gdyby człowiek, kariera i prawdziwe zachowanie Nikodema, były lepiej znane i rozumiane’.
‘Nie żałujemy tego, że w 1963 i 1964 roku, trzymaliśmy się najbardziej życzliwej interpretacji. Zawsze mamy obowiązek rozpoczynać w ten sposób. To jest tak, że nie można w tym trwać, jeśli stało się to w oczywisty sposób nie do podtrzymania.
WORLD ENSLAVEMENT OR PEACE
It’s Up to the Pope
——————————————————
Jean Madiran
Za; http://gazetawarszawska.com/2012/05/05/zniewolenie-swiata-lub-pokoj-viii/
ZNIEWOLENIE ŚWIATA LUB POKÓJ
to zależy od papieża
http://www.worldenslavementorpeace.com/contents.asp
Ojciec Nicholas Gruner i inni eksperci fatimscy
tłumaczenie Ola Gordon
ROZDZIAŁ VII – część 2
Komentarz The Fatima Crusader o Porozumieniu Watykan-Moskwa
Z powyższego raportu wydaje się, że papież Jan XXIII dał słowo, że nie pozwoli by Sobór Watykański zaatakował komunizm jako taki. Jan XXIII dotrzymał słowa. Ale to nie obowiązuje Kościoła Katolickiego teraz, gdyż papież, wikariusz Jezusa Chrystusa – Jego osobisty przedstawiciel – nie może przekroczyć władzy danej mu przez Jezusa. Jezusa, którego namaścił sam Bóg – ponieważ On miłował sprawiedliwość i nienawidził bezeceństwo – nie może tolerować, by coś tak złe i niebezpieczne dla naszego wiecznego zbawienia jak komunizm, nie było potępiane. Jan XXIII miał nadzieję, że obiecując na jakiś czas milczenie, uzyska zmniejszenie stopnia prześladowań Kościoła za żelazną kurtyną. Wiedział, że miliony katolików – świeckich, biskupów i księży, mordowali, więzili lub wypędzali komunistyczni agenci, tylko dlatego, że byli wierzącymi i praktykowali wiarę katolicką. Z doświadczenia Jan XXIII wiedział, że tzw. wolne kraje na Zachodzie, pomimo protestów, nie mogły albo nie chciały bronić tych niewinnych chrześcijan za żelazną kurtyną.
Nie ma potrzeby byśmy poczuli się lepiej mając dalsze doświadczenia 20 lat, by wiedzieć, że Jan XXIII popełnił poważny błąd. Jego błąd był spowodowany tym, że przez nasze modlitwy i pokutę nie ściągnęliśmy na niego potrzebnej mu łaski, żeby jasno widział i odpowiednio działał. Jego milczenie doprowadziło do rozpowszechnienia się błędu komunizmu w Kościele w Ameryce Północnej i Południowej oraz w “wolnej” Europie, Afryce i Azji, bo komunistyczna i wojująca ateistyczna machina propagandowa na Wschodzie i Zachodzie nie powstrzymała kosztującej wiele milionów dolarów wojny kłamstwa z wiarą.
Skoro Orędzie Fatimskie nie było brane pod uwagę, Rosja szerzyła swoje błędy na cały świat, jak powiedziała Matka Boża Fatimska. Komunizm nadal toczył wojnę nienawiści i śmierci przeciwko katolickim wierzącym na całym świecie – nawet do punktu, kiedy wynajęła człowieka do zastrzelenia papieża 13 maja 1981 roku – do czego otwarcie przyznał się sam Agca w lipcu 1983 roku (zob. raport “Agca Accuses KGB of Involvement in Papal Assassination Attempt” [Agca oskarża KGB o udział w zamachu na papieża] The Fatima Crusader No. 15).
Teraz powinniśmy wszyscy wiedzieć, mając to gorzkie doświadczenie, że Matka Boża Fatimska ma być rozumiana dosłownie. Tylko Ona może nam pomóc. Jak sama powiedziała 13 lipca 1917 roku, “TYLKO JA MOGĘ WAM POMÓC”. Ostrzegła nas przed Wielkim Znakiem Fatimskim widzianym w całej Europie i różnych częściach Ameryki Północnej i Afryki przez wiele milionów ludzi, że świat zostanie ukarany prześladowaniem Kościoła i Ojca Świętego.
Bóg pokazał wielki cud 25-26 stycznia 1938 roku, wspanialszy od Cudu Słońca w 1917 roku, żeby ostrzec ludzkość ogólnie przed ukaraniem świata, gdyż ludzkość nie zwróciła uwagi na ponaglający apel Matki Bożej w Fatimie. Powiedziała Ona, że ten “wielki znak”, jak to nazwała – był znakiem tego, że świat zostanie ukarany prześladowaniem Kościoła Katolickiego. Zauważmy, że NIE POWIEDZIAŁA Kościół zostanie ukarany prześladowaniem Kościoła, a raczej POWIEDZIAŁA, że ŚWIAT zostanie ukarany prześladowaniem Kościoła i Ojca Świętego.
Z perspektywy czasu widzimy jak Kościół i Ojciec Święty zostali oszukani i prześladowani, żeby nie demaskowali niebezpieczeństwa rosyjskiego komunizmu w ciągu ostatnich 20 lat. Widzimy, że Porozumienie Rzym-Moskwa zaszkodziło i zagroziło wolnemu światu. Widzimy, że przez prześladowania Kościoła i Ojca Świętego, Ojciec Święty i biskupi nie dokonali jeszcze poświęcenia Rosji. Jeśli to będzie trwało dłużej, to cały świat zostanie zniewolony przez Rosję i różne narody unicestwione. Wszystko to jest wynikiem prześladowania Kościoła. Prześladowanie to jest wynikiem nie zwracania uwagi przez ludzkość na prośby Matki Bożej, żeby nawrócić się i spełnić Jej wołanie o modlitwę na Różańcu i spełnianie codziennych obowiązków.
Bóg chce byśmy wszyscy wiedzieli, że świat jest karany prześladowaniem Kościoła i Ojca Świętego. Wiedza o tym pomoże nam pozostać lojalnymi wobec Jana Pawła II i wspierać go modlitwami, ofiarami i poparciem moralnym. Ta wiedza pomoże nam także zrozumieć wydarzenia jakie mają miejsce w Kościele. Ponieważ prześladowanie Kościoła w większości dokonywane jest przez jego wrogów w sposób dla nas niewidoczny, Bóg pokazał ten wielki znak, byśmy poznali i zrozumieli to co się dzieje.
Nasza pomoc jest w imieniu Pana. Nas wierzących nie uratują ani traktaty, ani porozumienia ze Wschodem czy Zachodem, jeśli opierają się na rzeczach sprzecznych z Bożymi Przykazaniami. Nie pomogą nam żadne traktaty, które są sprzeczne z nakazem Matki Bożej Fatimskiej.
Żeby uratować się przed wilkami i niedźwiedziami spoza i wewnątrz stada, musimy być posłusznymi wobec Matki Bożej Fatimskiej. Jak powiedziała w Fatimie – tylko Ona może nam pomóc. Żeby się upewnić, że nie jesteśmy sprowadzani na manowce przez błąd szerzący się wokół i obok nas – musimy codziennie odmawiać Różaniec, jak zaleciła nam w Fatimie.
Jedyną odpowiedzią na ten dylemat śmierci lub zniewolenia, przedstawiony prawdziwym wierzącym i prawdziwym pasterzom (księżom i biskupom lojalnym wobec Jezusa i Maryi, i lojalnym wobec Jana Pawła II) przez wojujący ateistyczny reżim w Rosji, którego prawdziwym celem jest zniszczenie chrześcijaństwa, i któremu potajemnie a mocno pomagają wojujący ateiści na Zachodzie, jest dosłowne wykonanie nakazów Jezusa i Maryi przekazane w Fatimie.
Papież i biskupi mają obowiązek dokonania w wyznaczonym dniu uroczystego i wyraźnego poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi.
My, świeccy, religijni i księża, mamy obowiązek względem Boga i ludzi spełniania próśb Matki Bożej w naszym osobistym życiu. Zrobicie minimum tego o co prosi Matka Boża, jeśli podpiszecie poniżej zamieszczone zobowiązanie Krucjaty Fatimskiej, przekazane nam przez s. Łucję, zaadresowane do Matki Bożej:
Umiłowana Królowo i Matko, która obiecałaś w Fatimie nawrócić Rosję i przynieść pokój ludzkości, wynagradzając Twojemu Niepokalanemu Sercu za moje grzechy i grzechy całego świata, uroczyście przyrzekam:
1. składać codziennie ofiary wymagane przez codzienne obowiązki
2. odmawiać część Różańca (pięć dziesiątków) codziennie medytując o Tajemnicach
3. nosić Szkaplerz Karmelu jako poświadczenie tej obietnicy i jako akt poświęcenia się Tobie.
Będę często odnawiał tę obietnicę, szczególnie w chwilach pokusy.*
Podpis ___________________
(*To zobowiązanie nie jest ślubowaniem i nie obowiązuje pod rygorem grzechu. Niemniej jednak jest obietnicą – twoim słowem danym Niebieskiej Matce.)
Prawdą jest:
Watykan uciszony przez Moskwę
Jean Madiran
Ten artykuł Jeana Madirana opublikowano w Itinéraires lipiec-sierpień 1984 roku. Istnienie porozumienia między Watykanem i Moskwą zostało potwierdzone przez prałata Georgesa Roche, bliskiego przyjaciela śp. kard. Tisseranta, który negocjował Porozumienie Watykan-Moskwa (PWM) z Nikodemem, rosyjskim biskupem prawosławnym, kontrolowanym przez KGB. Prałat Roche obecnie pracuje nad biografią kard. Tisseranta. Kard. Tisserant (1884-1972) był pro-prefektem Biblioteki Watykańskiej, archiwistą (1930-1936), został kardynałem w 1936, dziekanem Świętego Kolegium Kardynalskiego (1951) i sekretarzem Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich (1036-1954).
Potwierdzenie istnienia Porozumienia przez prałata Roche
Pomimo zawartych w nim uchybień, publikuję list prałata Roche. Publikuje ten list w całości, żeby podejrzliwe umysły nie mogły przypuszczać, że pomijając jego obelżywe fragmenty mógłbym także ukryć jakiś istotny punkt.
Prałat Georges Roche był wieloletnim przyjacielem kard. Tisseranta. Celem tego listu jest obrona pamięci kardynała i usprawiedliwienie go w kwestii haniebnego PWM z 1962 roku, któremu poświęciliśmy artykuł ‘Porozumienie Watykan-Moskwa’, oryginalnie opublikowany w The Fatima Crusader No. 16.*
* zob. ‘Porozumienie Watykan-Moskwa’ w tej książce
Istotne jest to, że prałat Roche potwierdza istnienie i treść Porozumienia, o którym opinia publiczna nie ma żadnej wiedzy.
W swoim liście prałat Roche wielokrotnie używa zwrotów takich jak ‘każdemu wiadomo’, ‘nikt nie może nie wiedzieć’, ‘z oczywistych powodów’. Kiedy faktycznie nic nie było oczywiste, nikt nic nie wiedział i nikt nie był tego świadom. Spośród autorów, którzy krytykowali skandaliczne milczenie II Soboru Watykańskiego na temat komunizmu, według mojej wiedzy nikt nie kwestionował Porozumienia Nikodem-Tisserant podpisanego w Metz w 1962 roku. Porozumienie to ujawniono i komentowano w kwietniu 1963 roku w Itinéraires. Ale kiedy zrobiłem do niego precyzyjną aluzję w artykule opublikowanym w Présent w grudniu 1983 roku, zobaczyłem bardzo wyraźnie, z jakim zdziwieniem lub niedowierzaniem spotkałem się wśród swoich czytelników. Dlatego podjąłem całą kwestię jeszcze raz w 1984 roku w wydaniu z lutego Itinéraires. I to na ten artykuł odpowiada prałat Georges Roche.
List prałata Roche
14 maja 1984
Szanowny panie redaktorze
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem pana artykuł opublikowany w No. 20 (luty 1984) Itinéraires, zatytułowany ‘Porozumienie Watykan-Moskwa’.
Pana komentarz, nie bez powodu, na temat Porozumienia, jak pan mówi, pochodzi z 1962 roku. A zatem wydaje się pan być nieświadom wcześniejszego porozumienia, które miało miejsce podczas II wojny światowej, a dokładniej w 1942 roku, i którego bohaterami byli prałat Montini i sam Stalin. Ta z 1942 roku Umowa wydaje mi się mieć istotne znaczenie.
Ale w tej chwili chciałbym zająć się wyłącznie pana komentarzem dotyczącym Porozumienia z 1962 roku..
Jak każdemu wiadomo, było ono negocjowane między Kremlem i Watykanem na najwyższych szczeblach. Prałat Nikodem i kard. Tisserant byli zaledwie rzecznikami, pierwszy dla Kremla, drugi dla chwalebnie wtedy urzędującego suwerennego papieża.
Jeśli Nikodem chciał spotkać kard. Tisseranta jako prawdziwego przedstawiciela (Stolicy Apostolskiej), to z oczywistych powodów, które każdy zna. Po pierwsze, kard. Tisserant mówił po rosyjsku. Ponadto, od 1936 do 1954 roku był sekretarzem Świętej Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich. Ostatecznie ci dwaj znali się i spotkali się po to, by zająć się problemami dotyczącymi Watykańskiej Biblioteki, której kardynał był pro-prefektem w latach 1930-1936.
Ale mogę pana zapewnić, redaktorze, że decyzję o zaproszeniu obserwatorów z Rosyjskiego Prawosławia na II Sobór Watykański podjął osobiście Jego Świątobliwość papież Jan XXIII, przy oczywistej zachęcie ze strony kard. Montini, doradcy patriarchy Wenecji, kiedy sam był arcybiskupem Mediolanu. Co więcej, to także kard. Montini potajemnie kierował polityką Sekretariatu Państwa w czasie sesji Soboru, z tajnego miejsca, które przygotował mu papież, w słynnej Wieży św. Jana wewnątrz murów Watykanu.
Kard. Tisserant otrzymał formalne instrukcje nie tylko do negocjacji Porozumienia, lecz także do nadzorowania by je przestrzegano podczas Soboru. Dlatego kiedy jakiś biskup życzył sobie poruszyć kwestię komunizmu, kardynał interweniował zza swojego biurka głównego doradcy, by wezwać go do milczenia (w tej sprawie), zgodnie z życzeniami papieża.
Redaktorze, byłem naprawdę zgorszony czytając Uwagę 3 w pana Dodatku (s. 13), która zawarta w 9 linijkach, według mnie, jest niegodna poważnego historyka. Faktycznie napisał pan: ‘kard. Tisserant chciał by od początku uważano go za gaullistę’. To zdanie jest śmieszne. Nikt naprawdę nie mógł nie wiedzieć, że kard. Tisserant był gaullistą od samego początku. Przede wszystkim dlatego, że pochodził z Lotaryngii, a także z powodów jakie wielokrotnie przedstawiał.
Co więcej, podczas wojny uważano go za kapelana ruchu oporu, i nie starając się o to, w Rzymie stworzył prawdziwą grupę oporu, do której należeli Jego Ekscelencja André Jullien, wtedy dziekan Rzymskiego Trybunału Rota i nieoficjalny przedstawiciel gen. de Gaulle’a, prałat Fontenelle, korespondent dziennika La Croix; i prałat Martin, wtedy z Sekretariatu Stanu, teraz prefekt Pałacu Apostolskiego, i wielu innych. Żeby uniknąć oddawania formalnych honorów wojskowych armii niemieckiej, kard. Tisserant odrzucił propozycję Piusa XII, Archidiecezji Rheims, gdzie miał zastąpić kard. Suharda, który został przeniesiony do Paryża.
Pierwsze zdanie pana Uwagi 3, redaktorze, brzmi: ‘i jako bezkompromisowy antykomunista (co jest dużo mniej pewne)‘.
Ponieważ współpracowałem z kardynałem w Rzymie przez 25 lat, uważam, że znałem jego sposób myślenia. Był antykomunistą o przekonaniach religijnych, filozoficznych i społecznych. Wielokrotnie krytykował prześladowania, które szalały i nadal szaleją za żelazną kurtyną. Jeśli pan sobie życzy, wyślę panu list duszpasterski, który opublikował na ten temat. Ale przesyłam panu dwie krótkie broszurki w języku francuskim dotyczące tej kwestii.
Pana drugie zdanie jest dużo krótsze, ale według mnie, szczerze mówiąc, obrzydliwe. Ma pan czelność pisać o kard Tisserant: ‘Zawsze miałem wrażenie, że był podstępnym łotrem’. Ja, Georges Roche, czytając to napisane przez pana zdanie, miałem wrażenie, że pan nigdy nie znał kardynała. Jeśli miał jakieś wady, a miał je, podkreśliłbym raczej u niego brak podstępu. Inaczej mówiąc, nie miał żadnego namaszczenia kościelnego, które zwykle kojarzy się z prałatami Świętego Kościoła Rzymskiego. Był bezpośredni i szczery aż do przesady. Według niego, najlepszą formą dyplomacji była prawda, prostolinijność i lojalność. Był żołnierzem. Jak powiedziałem, był posłuszny wobec szefów, swoich zwierzchników, nawet jeśli dane mu nakazy nie zgadzały się z jego osobistymi opiniami, nawet jeśli te nakazy nie były dla niego przyjemne. Wstyd mi za pana, panie Madiran, czytając tę kalumnię: “Sporo można powiedzieć o nim (kard. Tisserant). W każdym razie, jego udział w negocjacjach nie był żadną gwarancją niewinności i czystości intencji’. Nie, to nie jest tylko złośliwa plotka, to kalumnia, i pan wie, że kalumnia to niesprawiedliwość, i każda niesprawiedliwość wymaga naprawienia.
Nie, nie, nie, prałata Nikodema nie oszukał kard. Tisserant, i kard. Tisseranta nie oszukał Nikodem. I bardzo się pan okłamuje, myśląc, że ‘biorąc wszystko pod uwagę, on (kardynał) chciał negocjować za wszelką cenę‘.
Nawet przez chwilę to rzekome “dążenie do negocjacji za wszelką cenę” nie przyszło do głowy temu bezkompromisowemu synowi Lotaryngii, który, mówiąc o reżimie komunistycznym w 1949 roku, stwierdził jednoznacznie: ‘Wydarzenia w Polsce i na Węgrzech, w następstwie podpisania umowy pomiędzy biskupami i ich rządami, pokazują, jak daremne jest wierzenie w słowo rządów, które jednoznacznie inspirowane filozofią marksistowską, nie uważały się w żaden sposób związane swoim słowem, a które uważają za prawowite wszystko, co pozwala im osiągnąć swoje cele’.
Z drugiej strony, to tekst zawarty w umieszczonych przez pana nawiasach jest prawdziwy. Oczywiście kiedy pan pisze: ‘Biorąc pod uwagę wszystko, uważam, że począł w sobie chęć (albo dostał nakaz) by negocjować za wszelką cenę’, nie zaryzykował pan popełnienia żadnego błędu. Jedna lub druga z tych opcji jest niekoniecznie prawdziwa, a druga fałszywa. Kardynał otrzymał stanowcze, nieodwołalne dyrektywy od samego papieża i kardynał zawsze był człowiekiem wiary. Wierzył władzy, słuchał władzy nawet wtedy, gdy był przekonany, że popełniono błąd dyplomatyczny lub polityczny. Swoje pełne szacunku i synowskie spostrzeżenia przekazywał prostolinijnie i otwarcie kardynałom, którzy byli jego kolegami, jak również papieżom, którym lojalnie służył, a zwłaszcza św. Piusowi X, Benedyktowi XV, Piusowi XI, Piusowi XII, Janowi XXIII i Pawłowi VI.
Panie redaktorze, kończę ten list, według pana niewątpliwie już zbyt długi, ale według mnie zbyt krótki (bo dużo można powiedzieć o kard. Tisserant, lecz nie w stronniczy sposób i w duchu kalumnii jak pana artykuł). Mam zamiar powiedzieć i napisać o nim w jego biografii, nad którą pracuję, i mam trudności z powodu ogromnej liczby dokumentów, zajmuję się nimi od ponad 10 lat.
Z wyrazami smutku
Georges Roche
Uwagi redaktora Jeana Madirana
W ostatecznej analizie ten list od prałata Roche wszystko potwierdza, a niczemu nie zaprzecza. Bo nawet w wersji Roche, nadal borykamy się z tym samym fałszem; fałszem w którym kard. Tisserant był aktywnym wspólnikiem.
I znowu są tu charakterystyczne cechy fałszu:
W przemówieniu inauguracyjnym na II Soborze Watykańskim w październiku 1962 roku – napisanym przez kard. Montini, a przyjętym i posłusznie wygłoszonym przez papieża – Jan XXIII podkreślił fakt, że podczas gdy poprzednie sobory poddawane były naciskom wywieranym przez potęgi ziemskie, to ten rozpoczynający się Sobór będzie się odbywał w atmosferze całkowitej wolności.
Wyrażając się w ten sposób, powiedział to o czym wiedział, że nie jest prawdziwe: sam zgodził się na podłe ograniczenia wolności Soboru; był poddawany naciskom ziemskiego mocarstwa, i uległ im z własnej woli. I ten Sobór, który przechwalał się tym, że skonfrontuje i zajmie się źródłem ‘problemów tych czasów’, został skazany na milczenie w najważniejszej kwestii, najbardziej tragicznym z tych problemów była trwająca ekspansja sowieckiego komunizmu i jego zniewalającej dominacji. Niewątpliwie wcześniejsze sobory cierpiały z powodu wpływów czy nacisków władz politycznych, ale była to sprawa nacisku ze strony książąt chrześcijańskich. Natomiast II Sobór odbył się pod naciskiem, pod warunkami, z ograniczeniami, prawami, nałożonymi przez Kreml: zakazano mu ponawiania apelów Kościoła o ogólną mobilizację przeciwko komunizmowi.
Taka była horrendalna cena zapłacona za uzyskanie zgody na nieistotną obecność na Soborze pewnych ‘obserwatorów’ z Rosyjskiego Prawosławia, którzy sami byli kontrolowani przez KGB.
Prałat Roche podaje za usprawiedliwienie to, że kard. Tisserant tylko posłusznie wykonywał swoje rozkazy. Ale tam gdzie występuje fałsz i zdrada, posłuszeństwo nie jest żadnym usprawiedliwieniem.
To dlatego mówienie, że on tylko był posłuszny szefom, zwierzchnikom, oraz że ufał władzy, w żaden sposób go nie usprawiedliwia. To nie usprawiedliwiłoby go nawet gdyby było prawdą. Co więcej, to nie jest prawda, a dowód na to daje sam prałat Roche. Przypomina on, że od samego początku, czyli od roku 1940, kard. Tisserant wszczynał działania gaullistowskie wewnątrz Watykanu, co było całkowitym nieposłuszeństwem wobec rozkazów Piusa XII.
A zatem kardynał potrafił nie być posłuszny. Ale nie wykazał się nieposłuszeństwem kiedy powinien.
Nawet nie miał żadnej potrzeby by nie posłuchać, bo wystarczyło tylko odmówić posłuszeństwa w tym przedsięwzięciu, powiedzieć Janowi XXIII, że odmawia stanowiska negocjatora, tak jak powiedział Piusowi XII, że odmawia Arcybiskupstwa Rheims.
Jeśli prałat Roche chce usprawiedliwić kardynała, to jego obrona wymaga wykazania się większą wyobraźnią i mniejszą niespójnością.
Ale to czy kard. Tisserant negocjował w Metz dobrowolnie, czy pod przymusem, ma drugorzędne znaczenie. Ważna jest sama zdrada, ważne jest rozbrojenie moralne Kościoła względem komunizmu. Przed sądem historii, to będzie stanowiło hańbę dla tych, którzy w autorytarny sposób nałożyli to rozbrojenie moralne na Kościół, i którzy sami wiedzą, że robiąc to tak się zhańbili, że ukryli swoją zbrodnię. Gdyby, według nich, to działanie było pożyteczne i chwalebne, sami by się tym przechwalali. Obecnie, w lipcu 1984 roku, 22 lata po podpisaniu Porozumienia Watykan-Moskwa, nadal czekamy na oficjalną deklarację z Watykanu uzasadniającą zawarcie tego porozumienia. Nie ma żadnego dopuszczalnego uzasadnienia. Gdyby było, nie zawahaliby się go pokazać, że jest dla nas korzystne.
To haniebne porozumienie funkcjonuje nadal. Watykan nadal uważa się za więźnia tego porozumienia. A autorytetem moralnym, który teraz mówi światu prawdę o komunizmie, jest Sołżenicyn. Od roku 1962 nie ma już suwerennego papieża.
Jean Madiran
Za; http://gazetawarszawska.com/2012/05/05/zniewolenie-swiata-lub-pokoj-viii/
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.