Specjalizacją USA nie jest jednak pokój, lecz wietnamizacja świata i wojna oraz prowokowanie konfliktów i organizowanie kryzysów.
Zagrażający Europie islam jest więc jedynie dodatkowym instrumentem, przewidzianym w walce z jej chrześcijańską tożsamością.
Instrumentem wyjątkowo perfidnym a zarazem bolesnym, bo wymuszającym na europejskich chrześcijanach fałszywą postawę miłosierdzia.
_____________________________________________________________________________________
Znamienne jest, — że właśnie Amerykanie upowszechnili nowy dział polityki zarządzanie kryzysami.
USA nie przyjmują uchodźców z Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki, — mimo że właśnie na nich leży odpowiedzialność za wojny, rewolucje i zamachy stanu w tym regionie świata.
Nie mają również zamiaru wesprzeć Europy w kosztach ich przyjęcia.
Dzieje się tak nie tylko dlatego, że Amerykę dzielą od regionu, z którego uciekają ludzie, wody oceanu.
Europa pod protektoratem USA, określana jednoznacznie przez antyamerykańskich publicystów mianem wasala Waszyngtonu, — musi przyjąć tylko w bieżącym roku kilkadziesiąt tysięcy uchodźców, a w każdym kolejnym — według specjalistów w zakresie migracji — setki tysięcy.
To jest zadanie, które otrzymała do wykonania jako pionek imperium transatlantyckiego, eufemistycznie nazywanego przez europejskich – a wśród nich, oczywiście polskich – agentów wpływu amerykańskiego opcją transatlantycką.
I nawet, gdyby tego nie chciała, musi zadanie wykonać, bo jest na muszce NATO.
Rekrutujący się głównie z cywilizacji islamu uchodźcy, — to widmo śmierci nie tylko dla resztek cywilizacji łacińskiej, — ale również dla postchrześcijańskiej, którą Europa zbudowała pod protektoratem amerykańskim i umocowała traktatem lizbońskim, zapewniającym nie tylko pełnię praw wszystkim mniejszościom, — ale także nadzwyczajną troskę o ich pierwszeństwo przed większością.
Czytaj dalej…
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.