„Ze względu na tę ścisłą więź z prawdą, można uznać miłość za autentyczny wyraz człowieczeństwa oraz za element o podstawowym znaczeniu w relacjach ludzkich, także natury publicznej. Tylko w prawdzie miłość nabiera blasku i może być przeżywana autentycznie. Prawda jest światłem nadającym miłości sens i wartość. Jest to światło zarówno rozumu jak i wiary, dzięki któremu umysł dociera do przyrodzonej i nadprzyrodzonej prawdy miłości: odkrywa jej sens oddania się, otwarcia i komunii.
Bez prawdy miłość staje się sentymentalizmem. Miłość staje się pustym słowem, które można dowolnie pojmować. Na tym polega nieuchronne ryzyko, na jakie wystawiona jest miłość w kulturze bez prawdy. Pada ona łupem emocji oraz przejściowych opinii jednostek, staje się słowem nadużywanym i wypaczonym i nabiera przeciwstawnego znaczenia.
Prawda uwalnia miłość od ograniczeń uczuciowości, która ją pozbawia treści relacyjnych i społecznych, i od fideizmu, który odbiera jej horyzont ludzki i uniwersalny. W prawdzie miłość odzwierciedla wymiar osobisty i jednocześnie publiczny wiary w Boga biblijnego, który jest równocześnie «Agápe» i «Lógos»: Miłością i Prawdą, Miłością i Słowem”.
– Benedykt XVI, Caritas in Veritate
Bóg jest zupełnie blisko, w zasięgu naszego głosu i zawsze osiągalny. On ma czas dla mnie, ma tyle czasu, że jako człowiek leżał w żłóbku i na wieki pozostał człowiekiem.
– kard. Joseph Ratzinger, Licht, das uns leuchtet
[Jezus Chrystus] Mając na myśli Eucharystię, powiedział: «To jest chleb, który z nieba zstąpił — nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki» (J 6, 58). Gdy Syn Boży przyjął ciało z Maryi Panny, mógł stać się Chlebem, i tym samym pożywieniem dla swojego ludu — dla nas, którzy wędrujemy przez ten świat ku ziemi obiecanej — niebu.
Potrzebujemy tego chleba, aby sprostać trudom wędrówki i stawić czoło zmęczeniu.
Niedziela, dzień Pański, to dobra sposobność, aby zaczerpnąć sił od Tego, który jest Panem życia. Nakaz świętowania niedzieli nie jest zatem obowiązkiem narzuconym z zewnątrz, brzemieniem nałożonym na nasze ramiona. Przeciwnie, uczestniczenie w niedzielnej liturgii, karmienie się Chlebem eucharystycznym, przeżywanie jedności braci i sióstr w Chrystusie — tego wszystkiego chrześcijanin potrzebuje, z tego czerpie radość i niezbędną energię, aby pokonać drogę, jaką jest dla niego każdy tydzień. Drogę, która zresztą nie jest dowolna: drogę, którą Bóg nam wskazuje w swoim słowie, zmierzającą w kierunku wpisanym w samą istotę człowieka. Słowo Boże i rozum idą w parze. Dla człowieka iść za słowem Bożym, iść z Chrystusem znaczy realizować samego siebie; zagubienie go jest równoznaczne z zagubieniem samego siebie.
– Benedykt XVI, Homila podczas Msza św. na zakończenie XXIV Kongresu Eucharystycznego we Włoszech, 2005
,,Nie jesteśmy przypadkowym i pozbawionym znaczenia produktem ewolucji.Kazdy z nas jest owocem zamysłu Bożego. Każdy z nas jest chciany, każdy miłowany, każdy niezbędny”
/22.042005r. Benedykt XVI,; inauguracja pontyfikatu/. Ta myśl ubogaca moją wiarę…
„Istniejemy aby ukazać Boga ludziom. I tylko tam, gdzie widać Boga naprawdę zaczyna się życie. Tylko wtedy, gdy spotkamy w Chrystusie Boga żywego, poznajemy czym jest życie. Nie jesteśmy przypadkowym i pozbawionym znaczenia produktem ewolucji. Każdy z nas jest owocem zamysłu Bożego. Każdy z nas jest chciany, każdy miłowany, każdy niezbędny. Nie ma nic piękniejszego niż wpaść w sieci ewangelii Chrystusa. Nie ma nic piękniejszego jak poznać Go i opowiadać innym o przyjaźni z Nim.
– Benedykt XVI, homilia na inaugurację pontyfikatu