Sytuacja z marszem 11 listopada przypomina dość mocno sytuację z pochówkiem Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który to pogrzeb został chybcikiem przeniesiony z Warszawy do Krakowa – a to właśnie z powodu podejrzenia o zamach na uczestnikach pogrzebu w Warszawie. Wtedy nikt nie przyjechał – tak jak i teraz.
Zauważmy bardzo dziwną sytuację z PLL LOT – destrukcję systemu i cichą podmianę polskiego personelu na obcy. No i nadaktywność tam żydowskiego terrorysty Daniels`a. …. Tam, gdzie są żydzi, tam zawsze jest śmierć i zniszczenie.
Pamiętamy exponowanie znaków PLL LOT na żydowskiej paradzie w NY – USA. Przecież to jawna prowokacja wymierzona w państwa Bliskiego Wschodu skonfliktowane z Izraelem. Jej skutki mogą przebiegać wg. mechanizmu zestrzelenia rosyjskiego samolotu zwiadowczego w Syrii. Tam samoloty izraelskie podleciały pod ten rosyjski powolny, słabo manewrowy samolot — ściągnęły na siebie ostrzał rakiet, a potem odleciały. Ten stary IL-20 nie miał szans.
Polska jest postrzegana na Bliskim Wschodzie jako groźny pachołek Izraela. Jeśli nie można uderzyć Izraela to może wystarczy zaatakować tylko jego pachołka? A jeżeli terroryści muzułmańscy mieliby kłopoty logistyczne z terrorystycznym zaatakowaniem Warszawy – za pomocą np. dużego samolotu pasażerskiego, jako latającej bomby. To przecież Daniels, żydzi, Mossad są na miejscu, na Okęciu i pomogą muzułmanom w tym, aby taki zamach im się udał.
Red. Gazeta Warszawska.
Czy może będzie nowa hanuka, nuklearna hanuka nad Europą?
The Real Enemy of the Jews
“ ‘Prime Minister, I want to be sure that I understand what you are saying…You are saying that if ever Israel was in danger of being defeated on the battlefield, it would be prepared to take the region and the whole world down with it?’ Without the shortest of pauses for reflection, and in the gravel voice that could charm or intimidate American presidents according to need, Golda replied, “Yes, that’s exactly what I’m saying.” (p. xii)
================================
100 kompromitacji na 100-lecie niepodległości. Kiedyś państwo mogło, dziś dezerteruje
„Już przed rokiem wiedzieliśmy, że tego dnia nie możemy liczyć na udział przywódców innych państw” – mówi o 11 listopada prezydencki minister Wojciech Kolarski. To kompromitacja, bo rządzący przez miesiące zapewniali Polaków o zupełnie czymś innym. W poprzednich latach, w centrum stolicy, państwu polskiemu udawało się organizować godne rocznice, najważniejszych dla Polaków wydarzeń. Dziś państwo dezerteruje.
Andrzej Duda, prezydent RP (Agencja Gazeta, Fot: Kuba Atys)
Pełnomocnik ds. Narodowych Obchodów Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości przyznaje, że Andrzej Duda weźmie udział tylko w części obchodów w Warszawie. Nic to, że jeszcze niedawno prezydent zapraszał wszystkich do stolicy na jeden, wspólny Marsz Niepodległości. W którym ostatecznie sam udziału nie weźmie. I w ogóle nie będzie go w Warszawie. Nie będzie też nikogo z zagranicznych przywódców.
Za sukces w Kancelarii Prezydenta uznano ponoć wizyty przywódców światowych… w ciągu roku. W ciągu ostatniego roku! Tyle że żadnej głowy państwa nie było w Warszawie od kilku miesięcy.
A jeszcze przed wakacjami pełnomocnik rządu ds. obchodów Jarosław Sellin mówił tak: – Wiadomo, że pan prezydent takie zaproszenia już formułuje, już zaprasza przywódców państw i myślę, że będzie bardzo godna reprezentacja świata na naszych obchodach w dniu 11 listopada.
No to dziś już wiadomo oficjalnie, że takiej reprezentacji nie będzie. Nie tylko godnej. Nie będzie żadnej.
Nie wiadomo zatem, czym od dwóch lat zajmowali się pracownicy Kancelarii Prezydenta RP. Na co wydali pieniądze (duuużo pieniędzy), ani dlaczego teraz dopiero przyznają się do tego, że 11 listopada nie będzie w Polsce żadnego zagranicznego przywódcy. A przecież zapowiedzi były huczne.
Jeśli idzie o udział Andrzeja Dudy w marszu, kilka razy Pałac Prezydencki zmieniał w tej sprawie wersje: że to „kalendarz” nie pozwala prezydentowi na udział we wspólnym Marszu Niepodległości (na który prezydent publicznie zapraszał), potem, że ze względu na brak udziału w nim polityków opozycji Duda także rezygnuje, a na końcu, że po prostu Pałac boi się ksenofobicznych, quasi-faszystowskich haseł i flag, którymi wymachiwać mogą niesubordynowane grupki narodowców. Jak co roku.
Ten bałagan dopełnia chaos wokół ustawy ustanawiającej 12 listopada dniem wolnym. Po poprawkach Senatu ustawa ta musi wrócić do Sejmu. Ten rozpoczyna kolejne posiedzenie dopiero 7 listopada. Źródła w PiS twierdzą, że rozważana jest opcja zwołania dodatkowego posiedzenia, by „nie stawiać prezydenta zupełnie pod ścianą”.
Całe to zamieszanie to nie tylko kompromitacja głowy państwa. To kompromitacja państwa w ogóle.
Jak celnie zauważył publicysta WP Marcin Makowski: „Fakt, że państwo nie organizuje żadnego ponadpartyjnego marszu z okazji 11 listopada, a główny prym będą wtedy wiedli Narodowcy, jest po prostu osłabiający. Wszystko na ostatnią chwilę, w aurze niedoróbek. A były lata na przygotowania”.
Duda nie miał odwagi zorganizować swojego marszu
Ważne dla Polski rocznice udało się organizować w poprzednich latach. Jednym ich forma się podobała, innym mniej, ale zwykle wszystko przebiegało zgodnie z planem i nie wzbudzało kontrowersji.
Największym sukcesem państwa polskiego było z pewnością huczne zorganizowanie 25-lecia pierwszych wolnych wyborów w Polsce. W tym dniu, 4 czerwca 2014 r., o Polsce było głośno na całym świecie. Do Warszawy (główne obchody odbyły się na Placu Zamkowym) zjechali najważniejsi światowi przywódcy. Na czele z prezydentem USA Barackiem Obamą.
Materiały prasowe
***
Miesiąc wcześniej, w maju, obchodzono 10-lecie obecności Polski w Unii Europejskiej. Na uroczystościach pojawili się wszyscy najważniejsi politycy w państwie (oprócz polityków PiS). To był jeden z ostatnich razów, gdy na państwowych uroczystościach spotkali się wszyscy żyjący polscy prezydenci. Do Warszawy przyjechał wówczas m.in. ówczesny szef Parlamentu Europejskiego, centralna część uroczystości odbywała się w Łazienkach Królewskich, a Polacy świętowali w całym kraju.
Polskie Radio
Bronisławowi Komorowskiemu można zarzucić mnóstwo rzeczy, ale nie to, że przynajmniej – jako prezydent – nie próbował organizować marszów i brać za nie odpowiedzialność. Taki marsz zwoływał np. z okazji Święta 3 maja. Pochód organizowano w głównym punkcie Warszawy, spod Placu Zamkowego w stronę Nowego Światu. Na szczęście dobrą tradycję przejął jego następca. Dlaczego nie można było powtórzyć jej 11 listopada?
Politycy PiS kpili z Komorowskiego za organizację akcji „Orzeł może” z okazji Święta Niepodległości. Ale przynajmniej były prezydent zdecydował się zorganizować własny marsz, pod państwową egidą, równoległy wobec Marszu Niepodległości. Zainicjował choćby pochód „Razem dla Niepodległej”.

Politycy PiS kpili z Komorowskiego za organizację akcji „Orzeł może” z okazji Święta Niepodległości. Ale przynajmniej były prezydent zdecydował się zorganizować własny marsz, pod państwową egidą, równoległy wobec Marszu Niepodległości. Zainicjował choćby pochód „Razem dla Niepodległej”.
A dziś to narodowcy triumfują i po cichu kpią z Andrzeja Dudy, a polski prezydent – niestety – chowa głowę w piasek.
W tym roku, na 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości, Warszawa znów zostanie odziana w zielono-czarne dodatki, które zohydzają piękną, biało-czerwoną kreację. Niestety, dziś rozdartą. Jak w kultowym filmie Koterskiego.
Marsz Niepodległości
Marsz Niepodległości
Marsz Niepodległości
Marsz Niepodległości
Marsz Niepodległości
Zobacz także: Zwrot ws. Marszu Niepodległości. Tomasz Siemoniak: tłumaczenia prezydenta są żenujące
***
30 October 2018