Istnieją już dwa Kościoły. Jeden z nich jest Kościołem prześladowanym…

 Ci sono già due Chiese. Una perseguitata

Maurizio Blondet

19 październik 2015

http://www.maurizioblondet.it/ci-sono-gia-due-chiese-una-perseguitata/

(skrót), tłum. RAM

(…)

epa04226131 Pope Francis (L) kisses the hand of Holocaust Survivor Eliezer (Lolek) Grynfeld (2-R) during a memorial ceremony in the Hall of Remembrances in the Yad Vashem Holocaust memorial in Jerusalem, Israel, 26 May 2014. Pope Francis honored the six-million Jews who perished at the hands of the Nazis during the Holocaust of World War II. Pope Francis is on a two days visit in Israel. EPA/ABIR SULTAN REPEATING RECROPPED VERSION.Maggio 2014, visita allo Yad Vashem

Sposób rozróżnienia tych dwóch Kościołów stał się już klasyczny:

— istnieje więc Kościół „otwarty” i „misyjny”,

— stojący na przeciw Kościoła „zamkniętego w sobie”, w jego „pewnikach” i dogmatach, a zatem bez miłosierdzia, Kościół mniejszościowy, Kościół anachroniczny,  —  który musi przeminąć.

Świat chce Kościoła Franciszka.

Mamy więc na dzień dzisiejszy dwa Kościoły.  Dwie teologie i dwa kulty.

Pierwszy Kościół  to ten,   —  gdzie  obowiązkiem chrześcijanina   — jest wątpić   i   nie   uważać   wiary za pewnik  — i   do  tego Kościoła należy bardzo wielu dzisiejszych chrześcijan.

Posiada on zupełnie nową doktrynę.

Chrystus, jednak nauczał czegoś zupełnie innego:

— „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Ktokolwiek wierzy we mnie, będzie żył na wieki”.

Skąd pochodzi ta nowa doktryna? 

Nie   wiem,   czy  cytowałem już raport UNESCO, o tytule   — ‘Apprendre à etre‘ (Paryż, 1972):    — to   tam   zaleca   się   państwom  ukształtowanie działań   pedagogicznych i oświaty w taki sposób, aby

—  „umysł nie zatrzymywał się na poglądach ugruntowanych”,

ale wprost przeciwnie stawał się

—  „w najwyższym stopniu gotowy na zmiany„.

Nie   „gotowy„,   — ale  —  „w najwyższym stopniu gotowy”  do zmian własnych   opinii   ma   być  dzisiejszy człowiek:   — w ten to sposób ma nauczyć się „być”.

Od czasów Soboru, do powyższego „dogmatu” — hierarchowie Kościoła przylgnęli z wielkim entuzjazmem.

Ojciec Arrupe,   — generał  jezuitów, podobnie jak Bergoglio,   — nie akceptował w nauczaniu wiary

—  „definicji zamkniętych, wąskich i ortodoksyjnych,  jako że mogłyby one prowadzić do form arystokratycznych i regresyjnych”.

Heterodoksja natomiast   — jest rozwojowa i demokratyczna.

Już   w   czasie   czwartej   sesji Soboru,   —  podczas konferencji prasowej z dnia 23 września 1965 roku,  —  kardynał   Alfrink   cieszył się tymi słowy:

—  „…Nie ma ani jednego tematu związanego z Kościołem, który by nie został poddany dyskusji”.

Na konferencji teologów w Aricci,   — kardynał Garrone powiedział:

—  „Żaden   osąd   nie może być uznawany jako bezwzględnie prawdziwy”

(L΄Osserwatore Romano, 16 styczeń 1971).

Natomiast   kardynał   Suenes,   podczas   tygodnia intelektualistów katolickich w Paryżu (1966) stwierdził iż

—  „moralność   należy   widzieć   przede  wszystkim jako coś żywego;  jest to dynamizm życia i dlatego zależy ona od rozwoju duchowego, a zatem należy odrzucić jakąkolwiek niezmienność„.

Stąd bierze początek   —  jak dobrze to widać   —  ewolucyjna moralność,

— w imię której Kościół chce dziś dopuścić do Komunii rozwiedzionych i współżyjących,  —  otwiera  się dla  —  „par homoseksualnych” —  (których grzech   uważał   „wcześniej”   za wołający o pomstę do nieba) i temu podobne.

chi-sono-io-per-giudicare-G 2_maurizioblondet.itLa Comunione

W trakcie Rozmów Centrum Teologicznego w Trieście, w styczniu 1982 roku, padają następujące sformułowania:

„Nie   istnieje   rozumowanie absolutne (…) które rozciągałaby się na całą historię ludzkości w urzeczywistniającym je procesie realizacji.

—  Istnieje natomiast rozumowanie uzależnione historycznie, którego formy ulegają zmianie w zależności od zmieniających się kontekstów kulturowych.

Nie   chodzi więc tutaj o ponowne przedstawianie całościowych koncepcji metafizycznych, czy też filozoficznych lub teologicznych „.

Jest to czysty relatywizm połączony ze sceptycyzmem — (prawda jest nieosiągalna),   — i w tenże sposób

— „zostaje unieważniony rozum, odrzucona Opatrzność i zdystansowany Bóg,   — czyli zniszczenie doktryny katolickiej”

—   w  ten sposób komentował opisane zjawiska Romano Amerio w „Iota Unum”,   z którego pochodzą powyższe cytaty.

Tak więc chrześcijanin ma przygotować się do „dialogu”, możliwie „ekumenicznego” albo z „niewierzącymi”,  —  pozbywając się najpierw własnych prawd.

Ponieważ,  —  jak   pisano   o   tym  w „L΄Osservatore Romano” już 15 listopada 1965 roku, — kto rezygnuje z dialogu jest „fanatykiem”, — „jest nietolerancyjny

—  i ostatecznie staje się nielojalnym względem samego siebie, wcześniej jeszcze niż względem    —  „społeczności, której jest częścią”. (…)

index1

A więc gdy zaczyna się bronić własnych przekonań i własnej wiary (Magisterium),   — jest się „nietolerancyjnymi” 

— i zdradza się „społeczeństwo, do którego się należy. (…)

Ilu biskupów wierzy jeszcze w realną obecność Chrystusa w Hostii?

Skąd   się   bierze   ten   wyzywający   robaczywy   rozlew sodomitów bez wstydu i bez kontroli ?

Karmelici ukrywający się z gigolò? 

Monsignore prezentujący dziennikarzom swego „partnera” i mówiący drwiąco

—  „nie dotknąłem nigdy kobiety” —  (obrażający wiernych swoim pokazem)?

Obawiam się,  że odpowiedź znajduje się już w artykule „L΄Osservatore Romano”   z   dnia   22   grudnia   1972 roku, na temat kongregacji zakonników, która  zreformowała się samowolnie.

Pisze się tam:

— „bracia usunęli z Konstytucji Założyciela wszystkie praktyki pobożności   —  (codzienną   Mszę, lektury duchowe, medytację, rachunek sumienia, rekolekcje comiesięczne),  — wszystkie formy umartwień,  

— jak   również zakwestionowali ślub posłuszeństwa, dając do dyspozycji zakonnika  prawo do odmowy działania sprzecznego z jego sumieniem,   — aby mógł uniknąć poleceń przełożonych”.

To działo się w ΄72.

I było opisywane przez oficjalną gazetę Watykanu.

Co w tej sprawie zrobił papież?

Jak zareagowali biskupi?

Urząd —   od   początku   istnienia   Kościoła   —  oznaczał to, że ci, co go sprawują mają obowiązek czuwać, nadzorować i strzec jedności.

Obawiam się, że obyczaje kongregacji opisanej w ΄72, stały się dziś dominującymi:   —  nie modlą się już więcej,   —  nie  robią rachunku sumienia,

 —  natomiast mają czas i pieniądze by znaleźć sobie gigolò.

Jan XXIII ogłosił,   iż   —  odtąd Kościół będzie używał lekarstwa miłosierdzia   — zamiast lekarstwa surowości;

—  w   praktyce,    — czyż nie zastosowali go pewni biskupi na własną korzyść?

Czyż to nie oni pozwolili sobie jako pierwsi na swobody, zezwolenia i odchylenia,  —  jakie wcześniej surowość Kościoła karała?

Czyż   więc  nie po to służyło lekarstwo miłosierdzia,  —  aby mogli je byli użyć w   dużych ilościach przede wszystkim względem samych siebie?

Musi istnieć powód, dla którego biskup Astany Thomas Peta czuje

—  „smród ΄dymu piekielnego΄ — w niektórych częściach dokumentu Instrumentum  Laboris,  —  jak i w co poniektórych wypowiedziach uczestników Synodu”.

(…)

***

21.10.2015.

Za; http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=16586&Itemid=46

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: