AFP / PATRICK HERTZOG
Coraz mniej młodych Polaków uprawia praktyki religijne. Coraz powszechniej odrzucają oni także naukę Kościoła na temat seksualności
— to tylko niektóre wnioski płynące z ankiety przygotowanej przez Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS,).
Czy postępująca laicyzacja polskiej młodzieży to obecnie największy problem Kościoła w naszym kraju i bomba z opóźnionym zapłonem?
— Nie lekceważymy tego procesu. — Moim zdaniem nie możemy jednak mówić o szalonej laicyzacji, a raczej o przemianach religijności
— tłumaczy w rozmowie z WP ksiądz Marek Adamczyk, duszpasterz krajowy Skautów Europy.
Raport CBOS nie pozostawia złudzeń — laicyzacja polskiej młodzieży postępuje. — Wynika z niego, że w ostatnich latach coraz więcej młodych ludzi odchodzi od Kościoła.
Według badań — już 23 proc. młodzieży nie bierze udziału w mszach św., nabożeństwach lub spotkaniach religijnych.
— Z 55 do 37 proc. spadł natomiast odsetek osób praktykujących przynajmniej raz w tygodniu.
Przyczyny kryzysu
Psycholog społeczny, Janusz Czapiński wskazuje, że wpływ na taką postawę młodzieży ma rosnący poziom wykształcenia.
— Bardzo silne przywiązanie do wartości religijnych jest mocno powiązane z poziomem wykształcenia, który szybko rośnie wśród młodych pokoleń Polaków.
Jeżeli chodzi o praktyki religijne, to proces laicyzacji przebiega podobnie w różnych typach wieku. — Młodzi się tu nie wyróżniają
— komentuje profesor Uniwersytetu Warszawskiego.
Jego zdaniem na proces laicyzacji nie mają wpływu skandale.
— Jeżeli prześledzimy statystyki praktyk religijnych od początku lat 90., to zobaczymy, że afery w żaden sposób nie zmieniły tempa religijności Polaków
— zapewnia Czapiński.
Duszpasterz krajowy Skautów Europy, — ksiądz Marek Adamczyk wskazuje natomiast,
— że choć proces laicyzacji postępuje, — to dużo bliższe prawdy w tym przypadku jest mówienie o zmianie jakości wiary.
— Mamy teraz do czynienia z przemianą i przejściem od wiary dziedziczonej do wiary wybieranej. [??? — emjot]
— Pojawia się coraz większa grupa osób, które wierzą mocniej i głębiej [??? w co??? — emjot]
— przekonuje i podkreśla jednocześnie, że trudno mówić o religijności młodych bez uwzględnienia faktu, że jest to grupa mocno zróżnicowana.
Z badania CBOS wynika także, że zwiększyła się liczba zdeklarowanych niewierzących. Obecnie wśród młodzieży wynosi ona 10 proc. Jest to dwukrotny wzrost w przeciągu ostatnich 17 lat.
— Jeżeli chodzi o 10 proc. zdeklarowanych niewierzących, — to trzeba zadać sobie pytanie,
— jaki odsetek z nich w ogóle nie chodzi do kościoła. — To, że ktoś nie chodzi na mszę, — nie znaczy, że jest niewierzący.
Na Zachodzie określa się to zjawisko mianem deinstytucjonalizacji wiary czy indywidualizacją wiary.
Oznacza to, że dla coraz większej grupy ludzi kontakt z Bogiem nie wymaga pośredniczenia Kościoła. — Ten odsetek w grupie młodych Polaków to ok. 40 proc.
— komentuje wyniki badań profesor Czapiński.
Młodzi mocno zdystansowali się również do nauczania Kościoła w sprawie seksualności.
52 proc. badanych uważa, że
— „seks nie wymaga ani miłości, ani małżeństwa, a nawet przelotny związek może dostarczyć przyjemnych, pięknych przeżyć”.
Taki sam procent młodzieży ma już za sobą inicjację seksualną.
— Średni wiek inicjacji u dziewcząt wynosi 16 lat i 10 miesięcy, a wśród chłopców 16 lat i 6 miesięcy.
Zdaniem profesora Czapińskiego, — młodzi ludzie odrzucają naukę Kościoła ws. seksualności, gdyż nie widzą żadnej silnej argumentacji, która stałaby za nieuprawianiem seksu przedmałżeńskiego.
— Dostrzegają, — że seks służy nie tylko prokreacji, — ale też czemuś więcej
— tłumaczy psycholog społeczny.
„Szukałem was, — teraz wy przyszliście do mnie — i za to wam dziękuję”
Nieco ponad 10 lat temu Jan Paweł II w pamiętnych słowach: — „Szukałem was, — teraz wy przyszliście do mnie — i za to wam dziękuję”,
— dał świadectwo obecności młodych w Kościele.
Raport CBOS pokazuje jednak, że Pokolenie JP2, — o którym tyle się mówiło, — nie zdaje egzaminu w sprawach przekazania depozytu wiary oraz trwania przy jego wartościach.
Dlaczego tak się stało?
— Może wiara rodziców, — silna w praktykach religijnych i obrzędach, — nie potrafi sprostać próbie czasu?
Młodzi nie pytają o wierność obowiązkowi, — pytają o autentyczność, o to, z czego ten obowiązek wynika, co im daje jego realizacja — i wtedy okazuje się, że rodzice są bezradni.
Może dlatego, że ich wiara jest niepogłębiona, oparta na tradycji, której niektórzy nie potrafią uzasadnić?
Dzisiaj ponosimy skutki pewnych braków w życiu religijnym poprzednich pokoleń.
— Dopiero teraz dzieci zaczynają pytać o sens, kwestionować oraz szukać głębi
— tłumaczy duszpasterz krajowy Skautów Europy — i dodaje:
— Rodzice nie do końca potrafią mówić swoim dzieciom o życiu religijnym i Bogu. — Po części wynika to z tego, — że dla rodziców była to sfera obowiązku.
Dorastające dzieci nie rozumieją tego, dla niech religia jest sferą wyboru.
Ksiądz Adamczyk zwraca również uwagę na fakt, — że nie jest to tylko problem Polski, ale całej Europy.
— Jego zdaniem, niesie on ze sobą zagrożenie urwania ciągłości kulturowej oraz religijnej, — a wynika z bardzo szybkich przemian kulturowych.
Bomba z opóźnionym zapłonem?
Postępująca laicyzacja polskiej młodzieży sprawiła, że dużo osób zaczyna zadawać sobie pytania odnośnie kierunku, w którym zmierza polski Kościół.
Coraz więcej obserwatorów ostrzega, — że lekceważenie problemu odwracania się młodych od praktyk religijnych może sprawić,
— iż sytuacja w naszym kraju zacznie przypominać tę z Niemiec czy Francji.
Już za kilka lat może się więc okazać, że w polskich kościołach zabraknie wiernych.
W opinii księdza Marka Adamczyka do tego typu opinii należy podchodzić bardzo ostrożnie.
— Ten proces postępuje, — ale pamiętam prognozy z lat 90. mówiące, — że za 15 lat poziom religijności w Polsce będzie taki, jak we Francji.
One okazały się mocno chybione.
— W naszym kraju są duże zasoby religijności, które sprawiają, że chociaż ten proces postępuje, to powoli.
Młodzi są w Kościele, jeżeli znajdują dla siebie odpowiednią formę
— tłumaczy i za przykłady podaje akcje „Jezus na Stadionie”, czy spotkania w „Lednicy”, w których uczestniczyli głównie ludzie młodzi.
Jego zdaniem obecny kryzys jest szansą na przepracowanie trudnych tematów i rozwój polskiego Kościoła. — Dlatego powinno się go bardziej postrzegać w kwestii wyzwania, niż zagrożenia.
— Jest to wyzwanie dla Kościoła, który powinien być mniej zrytualizowany i oparty na bezmyślnie powielanych schematach.
Przejście bardziej do Kościoła osobistego wyboru.
— To jest też kwestia poszukiwania nowych form oraz języka, które dotarłyby do młodych.
Polski Kościół jest też sklerykalizowany, a młodzi potrzebują przestrzeni. — Oni muszą czuć, że w przestrzeni kościelnej podejmują jakieś konkretne wezwania, za coś biorą odpowiedzialność, o czymś decydują.
Młodzi liderzy, — jeśli ich trochę przygotować i dać przestrzeń do działania,
— wnoszą do Kościoła swój język i „świecki profesjonalizm”.
Tam gdzie trafiamy z odpowiednią formą, a kreatorami pewnych rozwiązań są ludzie młodzi, to mamy wręcz do czynienia z rewitalizacją
— kończy ks. Adamczyk
[No i co??? — z posoborowiem nie pogadasz… „alleluja i … do… przodu” — jak mawia pewien światowy modernista i jego zwolennicy — emjot]