Ksiądz Tadeusz Kiersztyn nie żyje. – WIECZNY ODPOCZYNEK RACZ MU DAĆ PANIE……A ŚWIATŁOŚĆ WIEKUISTA NIECHAJ MU ŚWIECI….. NIECH ODPOCZYWA W POKOJU WIECZNYM….. AMEN
22 sierpnia, w Dniu Najświętszej Maryi Panny, Królowej, zmarł od ran poniesionych w wypadku samochodowym X. Tadeusz, gorący orędownik Jezusa Chrystusa Króla Polski.
X. Tadeusz był postulatorem procesu beatyfikacyjnego Rozalii Celakówny.
Był autorem wielu opracowań na temat spraw Kościoła, należał do nielicznych kapłanów, którzy odważyli się wypowiadać o Soborze Watykańskim Drugim, jako przyczynie zła w Kościele Świętym.
“…Chciałbym pokrótce przedstawić dramat mego życia poświęconego dziełu Intronizacji Jezusa Króla w naszym Narodzie. Od kilkunastu lat władze duchowne zmuszały mnie, bym zaparł się Jezusa Króla i bym wraz z narodem Izraelskim wybrał Barabasza, tak jak to uczyniły one na fali soborowych przemian.Gdy sztandaru Jezusa Króla Polski mimo wszelkich gróźb, kar i nacisków nie chciałem wypuścić z dłoni, postawiono mnie, tak jak ongiś górników z “Wujka”, przed plutonem “egzekucyjnym”, którym dowodził sam kard. Stanisław Dziwisz, i nie strzelano do mnie z broni palnej, lecz popełniono na mnie mord moralny przy użyciu broni, znanej dobrze siłom ciemności.”
Śmierć ta jest kolejną nagłą śmiercią całej już rzeszy godnych kapłanów Kościoła Świętego w Polsce, w okresie po II Wojnie Światowej, a co daje asumpt do zastanowienia się nad tym, czy obecny stan jest stanem pokoju, jak to daje się nam zwodniczo kontemplować.
Jeżeli śmierć ta jest zbrodnią, to X. Tadeusz jest już zbawiony, jako ten, który dodał życie za Chrystusa.
(-)Red.
Za; http://www.ziemiamielecka.pl/?p=21933
- Ps. Od Pana Kamila dostałam na forumemjot prośbę o sprostowanie w sprawie okoliczności śmierci ś.p. ks. Tadeusza Kiersztyna – co czynię również poniżej: – (zob. http://forumemjot.wordpress.com/2012/08/23/ksiadz-tadeusz-kiersztyn-nie-zyje-czesc-jego-pamieci/) – forumdlazycia
- Kamil pisze:
Sierpień 25, 2012 o 12:18 am (Edytuj)
Nie zapomnimy go………..
Ad. Wypadku. Tego dnia było kilka wypadków w okolicach Krakowa i szkoda, że ks. Isakowicz-Zalewski, Fronda i inni publikują coś o czym nie mają pojęcia. Wypadek był koło lotniska.
Poza tym był zupełnie nieprzewidywalny i bardzo nieszczęśliwy – więc nie ma mowy o spekulacjach, że ks. Kiersztyn “został zamordowany”, że “to zamach” itp. Proszę to prostować. Opis współposzkodowanej Anny Kuraś, świadków i współuczestników wypadku jest jednoznaczny.
A co najważniejsze – ks. Tadeusz był przygotowany, tego dnia rano (lub dzień wcześniej) był u spowiedzi św. i kupił Matce Bożej kwiaty. Dużo wcześniej wiedział, że Pan Bóg zażąda od niego ofiary i zgodził się. Pragnął Boga, a Bóg pragnął go u siebie. Niech Pan Będzie uwielbiony za możliwość obcowania z tym świętym człowiekiem